wtorek, 27 listopada 2012

Rozdział 22 ' Kocham cię, Alex.'

Niall.

Opowiedziałem jej wszystko i czekałem aż zaśnie. Nie chciałem jej zostawiać samej. Jest dla mnie jak siostra i nie mogę patrzeć na jej cierpienie. A to co zrobił jej Malik jest... No po prostu nie w jego stylu. Jak może tak krzywdzić dziewczynę którą kocha? Przecież to jest nie do pojęcia. 
Spojrzałem ostatni raz na dziewczynę i wyszedłem po cichu z pokoju. Wiedziałem, że wszyscy czekają na mnie i na to co im powiem. Zszedłem na dół. Nie pomyliłem się. Siedziała cała czwórka ze zmartwionymi minami. Usiadłem na kanapie i zakryłem twarz dłońmi. Zmęczenie dawało o sobie znać ale nie mogłem jeszcze odpocząć muszę im wszystko wyjaśnić.
- I? Co z nią?- Liam przerwał moje rozmyślanie. Wyglądał jeszcze gorzej niż Malik. Co się dziwić. W końcu to jego młodsza kuzynka. Chce dla niej jak najlepiej i nie chce aby jeszcze więcej cierpiała.
- Niby ok, ale to tylko taka powłoka. Płakała przez dłuższy czas. Jest taka przygaszona jak nie Alex. Ja tam nie wiem Zayn co jej powiedziałeś bo wszystkiego mi nie powiedziała. Ale z tego co wiem to jesteś kretynem żeby ją tak potraktować. Ona widziała w tobie Roberta. Bała się ciebie. Myślała, że jej coś zrobisz.- W oczach Zayn dostrzegłem łzy, a Liam'a to już kompletnie dobiłem. Ale nie mogłem ich okłamywać. Przecież jesteśmy przyjaciółmi, a Alex jest ważna dla nas wszystkich. 
- Coś ty jej powiedział? Wiesz, ile ona już przeszła! Chcesz jej jeszcze dołożyć?!- Liam prawie nigdy nie krzyczał. A teraz był wściekły, że zaraz się chyba na tego biedaka rzuci.
- Liam cicho. Dopiero co usnęła. Nie ważne co jej powiedział. Trzeba coś z tym zrobić. Myślałem trochę nad tym i chyba to dobry pomysł. Może zapiszemy ją do psychologa? Sami wiecie, że miała depresję. Jak tak dalej pójdzie to znów w nią popadnie, a tego nie chcemy. Wszystko co się teraz stało pogarsza jej sytuację. Mogliśmy to zrobić od razu po tym całym gwałcie. Ale trudno trzeba chociaż teraz spróbować.- Wytłumaczyłem im co o tym sądzę. Jak dla mnie to jest najlepsze rozwiązanie. Alex niby starał się nie rozsypać ale nawet ona tak długo nie pociągnie i w końcu się podda, a to będzie najgorsze.
- Masz rację. Jutro z nią o tym pogadamy. A teraz idę spać. Mam już dość tego dnia.- Liam wstał i udał się na górę. Louis i Harry poszli w jego ślady. Zostałem sam z Malikiem. Patrzył się w jeden punkt i wyglądał jakby był w innym świecie. 
- Zayn idź się połóż. Wyglądasz jak cień człowieka.- Położyłem mu rękę na ramieniu. Nawet sobie nie wyobrażam jak on teraz cierpi. Wie, że to jego wina, i jeszcze świadomość, że skrzywdził osobę którą kocha go jeszcze bardzie dobija. 
- Niall czy ty ją kochasz?- Spojrzał na mnie przenikliwie. Uśmiechnąłem się lekko. 
- Czy ją kocham? No pewnie. Ale spokojnie. Alex jest dla mnie jak siostra, moje serce skradł już ktoś inny. - Poklepałem go po plechach i poszedłem do siebie aby choć trochę odpocząć przed jutrzejszym dniem.

Alex.

Obudziłam się o 6:00. Stwierdziłam, że nie ma sensu aby znów zasypiać bo i tak muszę niedługo wstać. Nie chcę się natknąć na żadnego z chłopaków, nawet Niall'a więc muszę się trochę pośpieszyć. Nie wiem co im odwala, że wstają tak wcześnie. Wstałam i po cichu udałam się do swojej łazienki. Wykonałam tam poranną toaletę i ubrałam się. Na dworze robi się co raz zimniej. Co się dziwić to już połowa października, a raczej końcówka. Zapakowałam do torby potrzebne książki na dzisiaj i po cichu z telefonem w ręce zeszłam na dół. Zabrałam sobie jabłko i wyszłam z domu, zakluczając za sobą drzwi. Muszę się udać do bankomatu. I trzeba by było na jakieś zakupy iść. ale to w sobotę, teraz to mi się jakoś specjalnie nie chce.


Sobota.

Stałam z rękami na biodrach i patrzyłam na wielki bałagan panujący w moim pokoju. Na podłodze jakieś rzeczy, kartki, książki. Biurka to wprost nie widać. Sama nie wiedziałam od czego mam zacząć. Zrezygnowana usiadłam na moim rozkopanym łóżku. I chyba nici z moich zakupów. Teraz to miałam ochotę porozmawiać z którymś z chłopaków. Nie rozmawiałam z nimi od wtorku. Co dziennie wracałam do domu zamykałam się w pokoju, Niall przynosił mi coś do jedzenia i picia. Nie schodziłam na dół bo się bałam. Byłam pewna na 100%, że go tam spotkam i dla tego nie schodziłam. Siedziałam tutaj pod pretekstem, że mam dużo nauki i takie tam. Co prawie nie mijało się z prawdą. Jesteśmy dopiero w pierwszej klasie liceum, a z matmy mamy zadane trzy razy więcej niż inni. Trafiliśmy na takiego nauczyciela który uczy nas jak radzić sobie ze stresem w czasie lekcji, kartkówek i takich tam dupereli. Jakoś nam to nie pomaga, a wręcz przeciwnie. 
- Cześć. O boże...- Liam stanął w drzwiach i chwycił się za głowę widząc mój pokój w pięknym układzie ''wszystko na ziemi''.
- Hej. Wiem, że jest burdel, ale sama nie wiem od czego mam zacząć.- Uśmiechnęłam się do niego.
- No może najpierw znajdź biurko, a później odkop podłogę.- Zamknął za sobą drzwi i usiadł obok mnie.
- Podłogę widać. Tak trochę. Ale nie miałam czasu tego sprzątać. Uczyłam się.
- No przecież nic nie mówię. U Harry'ego jest gorzej.
- Ależ mnie pocieszyłeś.- Wstałam i podeszłam do tego miejsca gdzie powinnam się spodziewać biurka. Nie zwracałam na kuzyna uwagi dopóki nie włączyła na moim laptopie który leżał na łóżku czegoś czego często słuchałam.( ..... ) A właściwie to tylko jednego co odtwarzałam sobie na okrągło.
But I wanna tell them
I wanna tell the world 
That you're mine, girl
 Spojrzałam na Liam'a, a ten od razu uśmiechnął się lekko do mnie. Usiadłam obok niego. Z moich oczu zaczęły sączyć się słone kropelki. Brakowało mi ich wszystkich, a Malika to już w szczególności. Przez te dni gdy z nim nie rozmawiałam zaczęłam rozumieć moje uczucia co do niego. Nie wiem czy go kocham, ale czuję do niego coś co nie pozwala mi normalnie funkcjonować bez niego. Liam objął mnie ramieniem. 
- Nie płacz mała. Wszystko się ułoży.- Spojrzałam w jego oczy. Wydawał się taki pewny swoich słów. Ale dlaczego ja nie była tego pewna? 
- Liam tęsknię za nim. Za jego głosem, dotykiem, wyglądem. Za tym jak mi dokucza, jak się ze mną droczy. Tak bardzo mi go brakuję.
- To idź do niego. On czeka. Sam się boi coś zrobić, bo nie wie jak na to zareagujesz. 
- Boję się Li. Wtedy gdy on był taki zły, ja... Znów czułam ten paraliżujący strach. Chcę go dotknąć, przytulić ale nie mogę. 
- Alex, wiem, że jest ci trudno ale sama musisz przyznać, że nie możecie bez siebie żyć. Ty i on. Siedzicie całymi dniami w pokojach. Ty nie chcesz schodzić bo się boisz, że go zobaczysz. On nie chce schodzić bo nie chce się na ciebie natknąć abyś bardziej się do niego nie zraziła. Cholera jasna! Weźcie się w garść bo to nas wszystkich już męczy.- Otarłam policzki łez i wstała chwytając go za rękę.- Co ty robisz?- Wstał posłusznie.
- Idziemy na dół.- Otworzyłam drzwi i zeszłam na dół nie czekając na niego. W salonie zastałam wszystkich, no prawie. Brakowało tylko Zayn'a. Usiadłam obok loczka.
- Hej.- Uśmiechnęłam się do nich. Wszyscy to odwzajemnili. 
- No wreszcie. A gdzie Liam?- Spojrzałam na schody ale go nie zobaczyłam. 
- Nie wiem. Może zachciało mu się posprzątać u mnie w pokoju. 
- Na pewno nie. Już próbowałem.- Harry wywrócił oczami. pokręciłam głową z lekkim uśmiechem. 
- To dlatego chcesz spać ze mną! - Podskoczyłam lekko na krzyk Lou. Spojrzałam na niego. Siedział z groźną miną i wskazywał palcem na Hazzę. 
- Co? Oczywiście, że nie...- Nawet ja wiedziałam, że kłamie. 
- Foch! Jak posprzątasz u siebie możesz wrócić do mnie. - Zaśmiała się i wymieniłam z Horanem porozumiewawcze spojrzenia. Harry teraz siedział smutny bo będzie musiał posprzątać w pokoju, Lou siedział obrażony bo przyjaciel go wykorzystał, Niall siedział z nosem w telefonie i za każdym razem gdy było słychać wibrację szczerzył się jak głupi do sera, Liam nie schodził na dół ( może serio sprząta mi w pokoju) co by wytłumaczyło długość jego nie przybycia do nas, Zayn pewnie siedzi u siebie tak jak to mówił Li.
- Alex? Możemy porozmawiać?- Odwróciłam się szybko i zobaczyłam stojącego za mną mojego przyjaciela. Pokiwałam głową i udałam się za nim na taras. Wyglądał okropnie. Cienie pod oczami, potargane włosy, jak nie Zayn Malik. I to tak trochę prze ze mnie tak wygląda więc mam wyrzuty sumienia. Usiadłam pierwsza, a Malik usiadł jak najdalej ode mnie. Wkurzyłam się i usiadłam obok niego. Był widocznie zdziwiony ale się nie odsunął więc raczej mu to nie przeszkadzało.
- Chciałeś porozmawiać, więc słucham.- Spojrzał na mnie przestraszony moją stanowczością. Wciągnął głęboko powietrze i po woli je wypuścił. Cały czas unikał mojego wzroku.
- Ja chciałem cię przeprosić. Nie chciałem tego powiedzieć, na prawdę. To te nerwy i w ogóle. Wiem, że do niczego nie doszło między tobą, a Nickiem. Ja po prostu byłem zły i chyba zazdrosny.
- Zazdrosny? Ale o co? Cholera Malik.
- Czekaj. Daj mi skończyć. Ja chciałem ci to powiedzieć już dawno ale wiesz byłaś szczęśliwa z Freddiem, później byłaś zła na wszystkich za to co ci zrobił, ale ja w końcu muszę to powiedzieć bo już tak nie potrafię.
- Czekaj, Zayn....
- Kocham cię, Alex.- Widocznie mu ulżyło, ale mnie zatkało. Wiedziałam do czego zmierza ale gdy to usłyszałam to mnie sparaliżowało. No serio, bo co ja mam zrobić? Powiedzieć, że go kocham? Nie bo skłamię. Powiedzieć, że go NIE kocham? Nie, bo też skłamię.
- Alex. Powiedz coś. Krzycz. Cokolwiek.- Nie myśląc dużo pocałowałam go.
Na początku był zdziwiony moją reakcją ale po chwili załapał i sam zaczął mnie całować jakby od tego zależało nasz życie. Nie powiem podobało mi się to. Jego ciepłe usta przyjemnie pieściły moje, jego ręce trzymające mnie pewnie w talii, jego zapach. Wszystko dawało mi wielkie ukojenie, i uczucie że nic nie może się stać złego, że zawsze będę szczęśliwa i bezpieczna.
Odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego błyszczące od przypływu radości oczy. Błądził nimi po całej mojej twarzy starając się na siłę zapamiętać jej najmniejszy kawałek, każdą jej niedoskonałość.
- Zawsze ciałem to zrobić.- Uśmiechnął się lekko, co odwzajemniłam.
- Ale wiesz praktycznie to ja cię pocałowałam, pierwsza.
- No bo ja nie chciałem abyś miała mnie za jakiegoś psychopatę który całuję kuzynki swoje przyjaciela.
- Tak, tak. Tłumacz się Malik.
- Właśnie to zrobiłem. Wybaczysz mi?- Przejechał swoimi ciepłymi palcami po moim policzku.
- Oczywiście, że tak. Nawet nie wiesz jak mi ciebie brakowało przez te dni.
- Ależ oczywiście, że wiem.
-....twojego dotyku....
- ....głosu....
-....uśmiechu....
- ....żartów.....
- ....wyglądu....
-....niebieskich oczu.....
- Och weźcie zaraz rzygnę tęczą.- Odwróciliśmy się w strony drzwi tarasowych. Stała w nich czwórka uśmiechniętych chłopaków. Znaczy trójka się uśmiechała, a jeden się krzywił.
- Oj, Harry zobaczmy jak ty się zakochasz.- Liam szturchnął go lekko.
- Ja się nie zakocham. Eee, gołąbeczki to jesteście razem czynie?- Malik spojrzał na mnie, a ja się uśmiechnęłam.
- Oczywiście, że nie, Malik za wysokie progi jak dla ciebie.- Szturchnęłam go w ramie. Odchodząc słyszałam jeszcze jego piękny melodyjny śmiech który działała na mnie jak marihuana, czyli wywołując u mnie na twarzy wielki uśmiech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz