piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 5 'Przecież widziałam jak całujesz się z jakąś dziewczyną tamtego dnia. Wiesz z siostrą to na pewno się tak nie witałeś.'


Freddie Snow 17 lat.
Zabawny, miły, uczciwy i bardzo wrażliwy. Ma młodszą siostrę która mieszka z ojcem w LA. Freddie mieszka sam z matką. Jego rodzice rozwiedli się rok temu. Po rozwodzie przeprowadził się z matką do Londynu. Chce zacząć nowe życie i zapomnieć o przeszłości. W swoim życiu miał wiele dziewczyn ale żadnej tak naprawdę nie kochał. Ma wrażenie, że nigdy nie spotka swojej drugiej połówki. Freddie zawsze jest pewny siebie, we wszystkich sprawach, zazwyczaj ma rację.








_________________________________________________________________________________

Chodziłam z Nickiem po wesołym miasteczku i świetnie się bawiliśmy. Gdy chciałam iść na młyńskie koło zaczęły się problemy.
- no proszę chodź. No.- Marudziłam mu jak jakieś niezadowolone dziecko ale Nick nie zmieniał zdania.
- Alex nie wejdę na to. Mam lęk wysokości. Nie dam rady. Sorry ale nie.- Nick patrzył z przerażeniem na koło.
- Eh, no dobra ale poczekasz na mnie tu? Bo ja bardzo bym chciała na to pójść
- Ok. Poczekam- Uśmiechnął się do mnie, a ja go mocno przytuliłam. Podbiegłam do kasy i zakupiłam bilet. Było wolne jedno miejsce obok jakiegoś chłopaka. Nie widziałam jego twarzy.
- Przepraszam mogę obok ciebie usiąść?- Cicho zapytałam i czekałam na odpowiedź. Chłopak odwrócił się do mnie twarzą i szeroko uśmiechnął.
- Pewnie.- Też się do niego uśmiechnęłam i zajęłam miejsce obok niego. Musieliśmy poczekać jeszcze 5 minut ni koło ruszy. Szukałam Nicka i zauważyłam, że rozmawia z kimś przez telefon. Poczułam na sobie wzrok chłopaka więc też na niego spojrzałam. Był na prawdę przystojny. Ciemna cera, ciemne brązowe oczy, wysoki i lekko umięśniony. Uśmiechnęłam się do niego i szybko wpatrzyłam się w swoje buty. Czułam się przy nim dziwnie skrępowana. Nie wiedziałam co mam zrobić ze swoim ciałem, co mam powiedzieć jak się cholera zachować. Z moich rozmyśleń wyrwało mnie ciche skrzypienie i kolejka ruszyła. Mieliśmy zrobić 3 kółka. Z samej góry widok był przepiękny. Ludzie mali jak mrówki, ale dobrze widoczne światła. Ślicznie. Jechaliśmy już ostatnie kółko i akurat byliśmy na samej górze, gdy koło się zatrzymało. Spojrzałam z przerażeniem na chłopaka, a on na mnie. Wychyliłam się z kolejki i zobaczyłam, że ludzie którzy siedzieli niżej od nas też nie wiedzieli co się dzieje. Jacyś mężczyźni wyciągali ludzi z samego dołu. Świetnie.
- Przepraszamy mamy małą usterkę. Prosimy zachować spokój. Za niecałą godzinę powinniśmy uruchomić koło.!- Z dołu dobiegł nas głos przez megafon.
- Zajebiście. Tylko tego mi brakowało do kresu szczęścia- Mruczałam pod nosem, a chłopak się zaśmiał. Spojrzałam na niego i też się uśmiechnęłam. Mężczyzna z dołu coś tam nawijał, że mamy zadzwonić po swoich opiekunów. Wyjęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz.
- Ooo, chociaż zasięg mam cały.- wybrałam numer Liam'a  ale nie odbierał. Później Harry, też nic. Louis też nic, Niall też nic. Z rezygnacją wybrałam numer Zayn'a. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, czwarty, piąty i..
- Halo?
- Zayn, powiedz Liam'owi, że ma przyjechać do wesołego miasteczka. Utknęłam na młyńskim kole.- W tle było słychać śmiech, i jęki. Zayn westchnął, a ja skrzywiłam się.- Och, proszę powiedz, że wy akurat nie....- Jakoś nie mogłam tego dokończyć.
- Zaraz będziemy.- Ale miał być tylko Liam. Co za matoł. Chłopak obok mnie niczym się nie przejmował.
- Dlaczego po nikogo nie dzwonisz?- Spojrzeliśmy na siebie.
- Mama, jest na spotkaniu, a tata za daleko stąd.
- Więc przyszedłeś tu sam?- Ale ja jestem ciekawska, boże...
- Nie z przyjaciółmi. Ale wiesz oni się cykali żeby na to wejść.
- Taa,wiem coś o tym.- Zaśmialiśmy się oboje.
- Jak masz na imię?- No tak ja go nie znam i nawet nie wiem jak ma na imię.
- Alex. A ty?
- Freddie.- Och, ale śliczne imię. nie słyszałam takiego. Nigdy. Ale jest naprawdę śliczne. Odwróciłam głowę w drugą stronę, ponieważ nie mogłam wytrzymać pod jego spojrzeniem. Jeszcze zaraz zacznę się rumienić. Freddie zrobił na mnie dobre pierwsze wrażenie. Moje ciało owinął zimny wiatr. Świetnie. Sweter zostawiłam Nickowi. Jestem w samej koszulce na ramiączkach, a jest w pin zimno. Freddie chyba zauważył, że dostałam gęsiej skórki, ponieważ zdjął swoją bluzę i nałożył mi na ramiona. Chciałam zaprotestować powiedzieć, że teraz on będzie marzł, ale gdy spojrzałam na niego to zauważyłam, że ma jeszcze bluzkę na długi rękaw. Uśmiechnęłam się do niego nie śmiało.
- Dziękuję.- Wyszeptałam i włożyłam ręce w rękawy bluzy. Mój telefon zaczął wydobywać z siebie dźwięki. Nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
 'Boże Alex nic ci nie jest?'
'Nie, wszystko ok.'
'Dobra idę się dopytać czy jeszcze długo' Nick rozłączył się nim zdążyłam odpowiedzieć. Co ten cały Freddie ma w sobie? Dlaczego przy nim czuję się jakaś taka niekompletna? Jakbym była złożona z nie pasujących do siebie puzzli. Ale dlaczego? Znów przeszedł mnie dreszcz. Freddie objął mnie ramieniem, a ja się do niego przytuliłam. Jego ciało przyjemnie rozgrzewało moje. Jego oddech był spokojny. Czułam się przy nim bezpieczna. Tak jakby nic nie mogło mi się stać. Jakbyśmy nie utknęli na tej cholernej karuzeli. Podniosłam głowę i zauważyłam, że on cały czas mi się przygląda. Miałam niepohamowaną chęć pocałowania go. Zatopienia się w jego oczach. poczuć jego dotyk. Czuć się szczęśliwą. Freddie zaczął się do mnie przybliżać, i mi to wcale nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie chciałam więcej. Czułam na twarzy jego spokojny i opanowany oddech. Pocałowałam go lekko. Odsunęłam się aby zobaczyć jego reakcję. Uśmiechał się. Teraz to on mnie pocałował. Czułam jak przyjemne ciepło rozpływa się po moim ciele. Jakbym świeciła jakimś światłem. kolejka lekko się ruszyła, ale my nadal nie przestawaliśmy się całować. Dopiero gdy Liam wyciągnął mnie z kolejki zorientowałam się, że już jesteśmy na dole. Cała piątka dzikusów rzuciła się na mnie i zaczęli zduszać w mocnym uścisku. Ja stałam tam jak kołek i tylko patrzyłam na chłopaka który wita się z przyjaciółmi.
- Puść mnie. Zaraz wrócę.- Wyszarpałam się z uścisku i podeszłam do Freddiego. Spojrzał na mnie z dziwnymi iskierkami w oczach. Dopiero teraz można porównać jego wzrost z moim. Żeby spojrzeć mu w oczy musiałam zatrzeć głowę do góry. Ja miałam zaledwie 181, a on z dobre 190. Zdjęłam z siebie jego bluzę i mu ją podałam.
- Dziękuję.- Mój głos był ku mojej uldze opanowany i spokojny. Cały czas czułam jego pocałunki na swoich ustach.
- Nie ma za co.- Zabrał swoją bluzę ale jej nie ubrał.- Słuchaj może umówimy się na jakąś kawę czy co? Wiesz dałabyś mi swój numer, a ja bym jutro zadzwonił.- Cały czas patrzył mi w oczy. Nawet się nie za jąkał. Szybko wpisałam mu swój numer, a on swój mi. Liam przyszedł po mnie i zaczął ciągnąć w stronę samochodu. Odwróciłam się jeszcze na chwilę aby po raz ostatni zobaczyć Freddiego. To co ujrzałam strasznie mnie zabolało. Freddie całował się z jakąś dziewczyną. Nie z jakimś plastikiem. Dlaczego chciało mi się płakać? Przecież to było wiadome, że taki chłopak jak on... Boże jaka ja jestem głupia. Zerwałam się do biegu. Widziałam, że Liam też ogląda się za siebie. Chyba zobaczył to co ja. W jednym z samochodów siedział już Lou. Usiadłam obok niego i szybko odwróciłam twarz w stronę szyby. Chłopaki przyjechali dwoma samochodami. Ja jechałam z Lou, Harrym, Niall'em i Nickiem. Wiem, że powinnam go przeprosić ale jakoś mi się nie chciało. Tylko jak zatrzymaliśmy się przed domem, wybiegłam z samochodu jak na jakiejś olimpiadzie. Zamknęłam się w pokoju i zatopiłam się w smutku. Czy to możliwe aby tak szybko się zakochać?
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj pierwszy dzień szkoły. Nie wychodziłam z pokoju 4 dni. Wczoraj było uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego, apele i tego typu sprawy. Nie poszłam na niego pod przykrywką, że źle się czuję. Freddie dzwonił do mnie nie raz i pisał sms. Po co on to robi skoro ma dziewczynę? Chłopaki co dziennie błagali mnie abym im otworzyła. Wczoraj przyszły Meg i Jess. Jesteśmy razem w klasie i to jest fajne. Spojrzałam na zegarek 7:00. powoli wstałam z łóżka i poszłam się umyć i ubrać. Szybko wysuszyłam włosy, pomalowałam oczy, spakowałam książki i zeszłam na dół. W kuchni wszyscy siedzieli, a przecież było dopiero 25 po 7. Nic do nich nie powiedziałam tylko zrobiłam sobie jedną kanapkę, wypiłam sok i spakowałam sobie jabłko tak jakbym zgłodniała.
- Liam zawieziesz mnie do szkoły?- pierwszy raz od 4 dni się odezwałam. Mój głos był zachrypnięty i cichy. On tylko się szeroko uśmiechnął i zabrała kluczyki. Nie odezwałam się do niego słowem w trakcie jazdy. Otworzyłam drzwi od samochodu spojrzałam na niego.
- Do domu przyjdę na pieszo. Cześć.- Zatrzasnęłam drzwi od samochodu zanim zdążył zaprotestować. Na widok Meg i Jess bardzo się ucieszyłam. Bardzo polubiłam te wariatki. Zauważyłam, że siedział z nimi Dylan. Bez Nicka muszę z nim pogadać.
- Cześć gdzie Nick?- Dziewczyny momentalnie się na mnie rzuciły i zaczęły ściskać. Gdy nie Dylan to pewnie byśmy tam jeszcze stali.
- Ej dziewczyny jest już 7:50. Zaraz dzwonek.- Jess chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę wejścia do szkoły. Okazało się, że mamy szafki obok siebie. Mamy nawet spoko wychowawczynię. Pani White. Tak jak Meg White, ale to nie rodzina. Stałyśmy przy szafkach. Akurat jest długa przerwa. Zrobiło mi się ciepło więc chciałam tam schować swoją różową bluzkę. Gdy zatrzasnęłam szafkę ze śmiechem ujrzałam go. Stał obok mnie i też się uśmiechał. Każda dziewczyna która stała na korytarzu mu się przyglądała.
- Cześć. Dlaczego nie odbierałaś?- Spojrzała na mnie tak jak wtedy w kolejce.
- Po co miałam odbierać? - Stanęłam na przeciwko niego i patrzyłam się w jego oczy. Czułam, że Jess i Meg stoją za mną.
- Mieliśmy iść na kawę. Pamiętasz?
- Twojej dziewczynie by się to nie spodobało.
- Ja nie mam dziewczyny.
- Przecież widziałam jak całujesz się z jakąś dziewczyną tamtego dnia. Wiesz z siostrą to na pewno się tak nie witałeś.
- To była dziewczyna. Zerwałem z nią miesiąc temu, a ona nie może tego przeboleć. Naprawdę. Zaimponowałaś mi tamtego dnia. Ten pocałunek... nic dla ciebie nie znaczył?- W jego oczach zobaczyłam nadzieję. Staliśmy niebezpiecznie blisko siebie. Znów czułam jego oddech na twarzy. Kurwa!  Jakie z niego ciacho!
- Znaczył. Dlatego strasznie mnie bolało jak wymieniałeś zarazki z tą laską.- Szeptałam, ale wiedziałam, że mnie słyszy. Na korytarzu zrobiło się bardzo cicho. Wszyscy się nam przyglądali. No tak wielkie ciacho i ja.. To będzie hit. Znów chciałam go pocałować. poczuć się tak jak wtedy. Czekałam aż on zrobi pierwszy krok. Poczułam na swoich wargach delikatny pocałunek. Odwzajemniłam go. Znów poczułam ciepełko i to zasrane światło. Z delikatnego pocałunku przerodził się on w bardziej namiętny. W głowie słyszałam chóralne śpiewy. Szybko się od niego oderwałam.
- Musimy iść na tą kawę.- Odwróciłam się i poszłam w stronę klasy matematycznej. Przez resztę dnia w szkole byłam na językach całej szkoły. Chciałam aby ten dzień się skończył.  Ale chciałam też znów całować Freddiego. Okazało się, że on chodzi do klasy z Nickiem i Dylanem. Po szkole od razu ruszyłam w stronę domu. Całą drogę przebyłam z bananem na twarzy. Weszłam do salonu nadal szczerząc się sama do siebie. Cała szóstka siedziała na kanapie. Tak szóstka razem z Kim. O Boże. Z ną też muszę chodzić do klasy. Masakra. Rzuciłam się na fotel i nadal się szczerzyłam. Nie przypatrywałam się niczemu szczególnemu. Poczułam, że mój telefon w kieszeni wibruj. Sms od Freddiego. jeszcze bardziej się uśmiechnęłam. Kliknęłam na ikonkę.
' Mam nadzieję, że teraz będziesz ze mną rozmawiać. Bo bardzo mam ochotę iść na młyńskie koło. xoxoxo'
Później mu odpiszę.
- Dobra albo masz przystojnego nauczyciela od matmy, albo się naćpałaś i nie podzieliłaś.- Harry był bardzo oburzony. kim im nic nie powiedziała. Siedziała z zaciętą miną. Czyży była zazdrosna?
- Całowałam się z Freddiem. Chodzimy razem do szkoły. Ta laska to nie jego dziewczyna. Myślałam, że lodociąg wam wszystko powiedział.- Chwyciłam swoją torbę i zobaczyłam, że Harry chce się roześmiać, ale powstrzymuję się z grzeczności. Poszłam na górę i czekałam na jutrzejszy dzień

środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 4 'Dziękuję. Chłopaki i Zayn. Nie wiem kiedy wrócę więc nie czekajcie.'

Nikt nie bał się pierwszych 6 części, ale teraz włączyliśmy 7 część i już na początku Harry zaczął przytulać się do Louis'a, Niall do Zayn'a. Liam siedział obok mnie i nic sobie z tego filmu nie robił. Najbardziej zdziwił mnie widok przytulającej się Meg do Nick'a, a Jess do Dylan'a. bywa. Akurat byliśmy w momencie gdzie dwójka chłopaków była zamknięta w szklanym pomieszczeniu z laską która ich wykorzystała. Oni mieli zadecydować czy ona zginie czy nie. Jeżeli chcą ją ocalić jeden z nich musi zginąć. Oczywiście żaden nie chciał się poświęcić więc dziewczynę rozcięła piła. Dla mnie nie było w tym nic strasznego ani obrzydliwego. Ja nawet nie boję się horrorów. Sama przeżyłam jeden i to mi starczy. Nie mogłam się skupić na filmie. Cały czas wracałam do wspomnień z tatą. I o tym co wydarzyło się w nocy. Ja naprawdę go widziałam Słyszałam. Przynajmniej tak mi się wydaję. Czy duchy istnieją.? Czy to tylko ludzka podświadomość tak bardzo tęskni za osobami które darzyła miłością, że widzi to co chce.
- Nudzi mnie ten film.- Stękałam i wierciłam się na kanapie.
- No mi też. Przecież to nawet straszne nie jest.- Zawtórował mi Liam.
- No.- Wszyscy zgromadzeni w salonie spojrzeli na nas jak na wariatów.Czy oni się tego bali? Jezu. Przecież to tyko film. Wymyślona historia. Ktoś z nieźle zrytą psychiką to wymyślił. Nie wiem kto ale ktoś wyłączył telewizor i włączył światła. Spojrzałam na zegarek było już grubo po 2. Pff, przynajmniej będą u nas spać.
- Ej, a wiecie jak jest zając po czesku?- Zapytała Jess skacząc entuzjastycznie po kanapie.Wszyscy spojrzeli na nią z wyczekiwaniem.- Polný popěrdáláč- Spojrzałam na nią i tak jak reszta zaczęłam się śmiać.- A  frak to obustronni dupohlast- Jeszcze głośniej zaczęliśmy się śmiać.- A zepsuty to poruhaný. Serio ten kraj jest nieźle zboczony.- Jess tak samo jak my śmiała się głośno. No niezłe mają te nazwy nie ma co.
- Ej, ej a zagramy w butelkę?- tym razem Harry zaczął skakać na kanapie.
- Dobra, ale na całowane i jeśli nie wykona zadania ściąga jakąś rzecz z siebie.- Zayn był nieźle nakręcony na tą cholerną butelkę. Sama nie byłam pewna czy chcę z nimi w to grać. Trochę się boję z nimi grać, a szczególnie z Harrym i Louis'em. Chyba oni najbardziej mają zrytą psychikę z osób które znam. Oprócz mnie wszyscy się zgodzili. No cóż mnie nawet o zdanie nie pytali. Usiedliśmy na podłodze w kółku, a Liam przyniósł nam butelkę. Jak się okazało ja gram nawet o tym nie wiedząc. Świetnie. A gdy powiedziałam, że nie chcę to Harry powiedział, że jestem niepełnoletnia i muszę się słuchać starszych. Pierwszy kręcił Louis z racji, że jest najstarszy i najgłupszy. W duchu modliłam się aby nie wypadło na mnie. Niestety moje modły poszły się jebać.
- Uuu, mała Alex. Co sobie życzysz? Pytanko czy zadanko?- Louis pogładził palcem po swojej brodzie i czekał na moją odpowiedź. Pytania się boję ale zadanie wprost mnie przeraża.
- Pytanie.- Spojrzałam na niego i zobaczyłam rozczarowanie. Liam odetchnął z ulgą, widać było, że on też boi się zadań Louis'a.
- Dobra, a więc jesteś dziewicą?- Czułam jak oblewa mnie rumieniec. Powiedzieć prawdę czy skłamać?
- Tak.- Oczy zrobiły im się tak duże jak to tylko możliwe.- No co? Prawdę powiedziałam.- Zakręciłam butelką i wypadło na Nick'a.
- Zadanie.- Powiedział i z dumą wypiął pierś do przodu. Za dobrze go nie znam więc nie wiem co ja mam mu wymyślić.
- Dobra jestem w cienka w wymyślaniu zadań więc napisz do wszystkim swoich znajomych, że twoja siostra jest najpiękniejsza i najwspanialsza.- Serio nie wiedziałam co ja mam mu wymyślić.
- To ja chyba wolę ściągnąć bluzkę.- I tak zrobił, gdy tylko ujrzałam jego kaloryfer nie mogłam oderwać od niego wzroku. Nigdy chłopcy tak na mnie nie działali. Przecież ja ich zawsze olewałam. To dlaczego teraz się na niego gapisz? On przestań. Nie gap się na niego. Co ty robisz?! No już nie gap się.
- Oho coś tu się szykuję. Liam będziemy wujkami.- Harry lekko szturchnął mnie w ramię i dopiero teraz mogłam oderwać od Nick'a wzrok. Nie wiem czemu to się stało. Nawet gdy miałam chłopaka w wieku 15 lat to tak na mnie nie działał jego wygląd. No cóż wtedy to był tylko wielkie zauroczenie. Ale i tak gdy ze mną zerwał bolało. Może jeszcze bardziej dlatego, że zerwał ze mną równo po roku. W dzień moich urodzin. Bardzo wtedy to przeżywałam, ale dałam sobie radę. Teraz miał kręcić Nick. Zakręcił mocno butelką, a ta zatrzymała się na Zayn'ie. Oczywiście on wybrał zadanie Nick dosyć długo myślał, ale gdy na jego twarzy pojawił się cwany uśmieszek wiedziałam, że to nie będzie nic dobrego.
- Zayn pocałuj Alex.- Na początku te słowa d mnie nie dotarły. Dopiero po chwili zorientowałam się, że oni mówią o mnie.
- O nie, nie, nie. Dlaczego ja mam cierpieć przez jego zadanie?- Nie chciałam się z nim całować. Ja go kurde nawet nie znam. Nawet z nim tak na poważnie nie gadałam.
- Oj, Alex nie przesadzaj to tylko gra możesz się poświęcić.- teraz jeszcze Louis zaczął marudzić. Liam nic nie powiedział tylko wzruszył ramionami. Zayn siedział i patrzył na podłogę. Chyba też mu się to niezbyt podoba.
- Dobra.- Westchnęłam i podeszłam do Zayn'a. Jego oczy dziwnie się świeciły. To będzie okropne. będę musiała wyparzyć sobie usta. Zaczęłam się zbliżać do Zayn'a i spojrzałam w jego oczy. brązowe jak czekolada. Ciemne i tajemnicze. Poczułam na swoich ustach jego wargi. Tak jakby świat przestał istnieć. Czułam się tak tylko przy jednym chłopaku. Tylko przy Robercie. Zayn na początku całował nieśmiało tak jakby bał się, że mnie uszkodzi. podobało mi się to  ale usłyszałam w głowie słowa Roberta. ' Sorry ja chciałem tylko wygrać zakład. Ciesz się, że byliśmy cały rok a nie tylko tydzień tak jak było w zakładzie. To cześć'. Szybko odsunęłam się od Zayn'a i poczułam łzy w swoich oczach. nie chciałam aby oni widzieli, że płaczę. Szybko podniosłam się na nogi i pobiegłam na górę. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i poszłam na balkon. osunęłam się po barierce i pozwoliłam swoim łzą wylewać się ze mnie strumieniami. Dlaczego mi się tak podobał gdy on mnie całował? Przecież ja sobie zabroniłam znów czuć się szczęśliwa w otoczeni innych chłopaków. Zabroniłam sobie zakochiwać w innych chłopakach. Doszedł do mnie krzyk spod drzwi do mojego pokoju. Pukanie, a raczej walenie. Wiedziałam, że powinnam była się odezwać ale nie chciałam bo mój głos na pewno zdradziłby, że płakałam. A oni oczywiście chcieli by wiedzieć dlaczego płaczę. Strasznie rozbolała mnie głowa więc starałam się uspokoić. Oparłam głowę o barierkę i zamknęłam oczy. Oddychałam głęboko i próbowałam jakoś nad sobą zapanować. Przed oczami zobaczyłam uśmiechniętego Roberta i znów zachciało mi się płakać.
- Alex proszę cię otwórz mi drzwi. jestem tu sam. Obiecałaś mi, że nie będziesz się zamykać w sobie i będziesz o tym rozmawiać. Proszę cię. Alex- Liam miał smutny głos. Dlaczego ja nie potrafię się mu oprzeć. Powoli podniosłam się z balkonu i podeszłam do drzwi. Chwilę jeszcze się zastanawiała czy mu otworzyć. W końcu otworzyłam drzwi i zobaczyłam twarz zmartwionego Liam'a. Szybkim krokiem wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi. Usiadł obok mnie na łóżku i czekał aż coś powiem.
- Alex jeśli nie chciałaś się z nim całować było trzeba nam to powiedzieć. Nick na pewno wymyślił by coś innego.- Mówił cicho prawie szeptem.
- Ale to nie chodzi o to, że ja musiałam go całować. po prostu poczułam po raz drugi coś czego nie chciałam i nie powinnam. Liam ja nie chcę o tym gadać. Przeprasza pójdę wziąć prysznic i się położę.- Liam wstał ucałował mnie w głowę i wyszedł z pokoju.
Obudziłam się o 12 i nic mi się nie chciało czyli tak jak zawsze. Gdy nie mój telefon który co chwilę dzwonił to bym pewnie nie wstała z łóżka. Chwyciłam telefon i nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
- Halo.
- Cześć Alex. Tu Nick chciałem się zapytać czy może, no wiesz tak teoretycznie nie chciałabyś iść dziś ze mną do wesołego miasteczka?- Słychać było w jego głosie strach.Hmmm, randka? Czemu nie.
- Pewnie.- Podniosłam się i szeroko uśmiechnęłam.
- Ok, to ja będę po ciebie o 16. Do zobaczenia.- Nie odpowiedziałam tylko się rozłączyłam. Wstałam i poczłapałam się w piżamie do kuchni. Spotkałam tam Harry'ego. Nalałam sobie soku cały czas się uśmiechając sama do siebie.
- Co ty taka wesoła?- Przymrużył oczy i oparł się o blat.
- Idę na randkę.- Zabrałam swoją szklankę i usiadłam w salonie. Włączyłam telewizor i szukałam czegoś co mogę obejrzeć. Nie było nic ciekawego więc zostawiłam na jakiejś bajce. Oczywiście Harry wszystkim wygadał, że idę na randkę. Każdy chciał wiedzieć kto to jest. Ale ja byłam nieugięta i nic nie mówiła. Nie zauważyłam, że brakuję Zayn'a dopóki nie zszedł z góry trzymając za rękę jakąś blondynkę. Stanął przed telewizorem tak, że go zasłaniał razem z blondynką.
- Ej, weź rusz się młotku bo mi zasłaniasz.- Nie spojrzałam na niego bo nie chciałam znów ujrzeć tych jego pięknych oczu.
- Zaraz. Chciałem wam przedstawić moją dziewczynę Kim.- Objął dziewczynę ramieniem, a ja zachłysnęłam się soczkiem. Niall zaczął klepać mnie po plecach, a ja kaszlałam jak głupia. Teraz uświadomiłam sobie, że to jest ta Kim ze zdjęć klasowych Jess. Ta puszczalska.
- Aaa, ty jesteś tą Kim która spała z całą populacją męską z gimnazjum.- Uśmiechnęłam się do niej triumfalnie. Dziewczyna tylko zmierzyła mnie wzrokiem i nic nie powiedziała. ktoś zadzwonił do drzwi, a Niall z westchnieniem poszedł otworzyć Do salonu wszedł Niall w towarzystwie Nick'a. Szlag to już 16? Chwyciłam telefon i już jest po 16.
- Szlag Nick sorry ale się zasiedziałam. Chwilunia. Zaraz będę gotowa. Podokuczaj trochę Kim.- Wstałam z kanapy i popędziłam na górę. Co ja ubiorę?! Dlaczego nigdy nie mogę wyrobić się na czas?Wybrałam strój i pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umalowałam się poprawiłam włosy zapakowałam do torebki błyszczek, telefon, portfel itp.Wyrobiłam się w 30 minut. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zeszłam na dół. Chłopaki prowadzili z Nickiem wywiad, ale gdy mnie ujrzeli zamilkli. Nick wstał i podszedł do mnie.
- Ślicznie wyglądasz.- Zarumieniłam się na jego słowa i  nieśmiało się uśmiechnęłam. Co się ze mną dzieje? To tylko osobnik płci przeciwnej.
- Dziękuję. Chłopaki i Zayn. Nie wiem kiedy wrócę więc nie czekajcie.- Chwyciłam Nicka za rękę ostatni raz spoglądając na grupkę przyjaciół. Och w oczach Kim było widać zazdrość. Świetnie.

wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 3 'No bo Louis powiedział, że nie mogę mieć koteczka ponieważ one moją pchły i brudzą.'

Jechałam z tatą samochodem śpiewając AC- Anything Goes. Śmialiśmy się co chwilę. Staliśmy na światłach, i rozmawialiśmy o moim konkursie.
- Tato zaczynam się denerwować. Co jeśli pomylę słowa? Albo źle zagram? Wróćmy do domu.- Zwróciłam się do niego z prośbą i nadzieją w oczach.
- Oj, nie przesadzaj. Przecież tekst znasz na pamięć. A na pewno wszystko dobrze zagrasz. A jeśli się pomylisz to ja wskoczę na scenę i zacznę tańczyć.- Spojrzałam na niego ze strachem w oczach. Mój tatuś nie miał za grosz talentu do tańca. 
- To ja się chyba nie mogę pomylić, bo ludzie nie wytrzymaliby twojego tańca.- Spojrzałam na światła i akurat zrobiło się zielone. Tata już miał ruszać, ale coś nas uderzyło z boku. Tata szybko zasłonił mnie swoim ciałem. Gdy wszytko się uspokoiło tata był ledwo przytomny. Oparłam go o siedzenie i przycisnęłam ręce do jego krwawiącego brzucha.
- Tato, nie zasypiaj.! Spójrz na mnie! Słyszysz! Patrz na mnie! Tato!- Krzyczałam przez łzy, a on tylko się do mnie uśmiechnął. - Nie zostawiaj mnie. Proszę.- Wyszeptałam do niego co raz bardziej płacząc.
- Hej, nigdy cię nie zostawię. Słyszysz nigdy. Zawsze będę przy tobie. Kocham cię.- Podniósł rękę ale nie dał rady mnie dotknąć. Jego ręka opadła na moje nogi. Zamknął oczy i przestał oddychać. 
- Nie! Tato nie!. Odezwij się! Tato!. Nie zostawiaj mnie! Tato!.

- Alex! Obudź się! Słyszysz? Hej, już wszystko dobrze.- Spojrzałam na Liam'a i uświadomiłam sobie, że nów śnił mi się ten sam koszmar. Wtuliłam się w mojego kuzyna. on zaczął mną kołysać aby mnie uspokoić. Płakałam co raz bardziej nie mogąc się uspokoić. Bardzo bym chciała aby był teraz przy mnie tata. Żeby mnie otulił swoimi ramionami pocałował w głowę i powiedział, że jak się nie uspokoję to zacznie tańczyć. Tak mi go brakuję. Jego głosu, śmiechu.
- Liam tak bardzo za nim tęsknie.- Wyszeptałam do niego nadal płacząc. Te emocje które w sobie tłumiłam od tygodnia teraz wylatywały zemnie ze zdwojoną siłą.
- Wiem, Aleź, wiem. Ale zobaczysz z czasem będzie ci łatwiej. musisz być tylko cierpliwa.- Liam też płakał co można było stwierdzić po jego drżącym głosie.
- Dlaczego on mnie zostawił? Przecież ja go potrzebuję. A on mnie po prostu opuścił.- Spojrzałam na jego twarz. Martwił się o mnie. Widać było, że mu ciężko. Teraz to on jest moim prawnym opiekunem. teraz to on musi się mną zajmować. Byłam przygotowana na to, że po jakimś czasie odeśle mnie do Polski do domu dziecka. Wiedziałam, że kiedyś ten moment nastąpi.Przecież on ma tylko 19 lat i musi zajmować się swoją 16 letnią kuzynką. Wszystkich by to w końcu przerosło. Więc gdy podejmie decyzję o odesłaniu mnie nie będę miała do niego żalu.
- On cię nie zostawił. Jest teraz z tobą zawsze będzie. A ty nie możesz się w sobie zamykać i tłumić swoich emocji. Musisz o tym rozmawiać. Jeśli nie chcesz z nami to z Jess albo Meg. A jeżeli chcesz mogę załatwić ci psychologa. tylko mi to powiedz. Dobrze?- Dlaczego on jest dla mnie taki dobry? Przecież ja nie dawałam mu nawet dwóch dni i myślałam, że mnie odeśle. Chyba się pomyliłam, on nie miał zamiaru tego robić. On chciał abym z nim została.
- Kocham cię.- Znów się do niego przytuliłam. Nie chciałam być dla niego ciężarem. Musiałam się wziąć w garść. Zacząć nowe życie. 'Zostaw przeszłość, żyj przyszłością.' Szybko odwróciłam się za siebie. Byłam pewna, że słyszałam za sobą głos taty. Spojrzałam na zdezorientowanego Liam'a. On nic nie słyszał? Przecież to było wyraźnie słychać.'Nigdy cię nie opuściłem. Zawsze będę przy tobie.Pamiętaj o tym.' W drzwiach stał mój tata. Uśmiechał się do mnie i powoli znikał. Patrzyłam na niego i nie mogłam uwierzyć, że znów go widzę. Uśmiechnęłam się w jego stronę on mi tylko pomachał i zniknął.
- Alex co się dzieje.?- Czy on go nie widział? Nie słyszał? Może to tylko wymysł mojej wyobraźni. Może tak bardzo za nim tęsknie, że aż go zobaczyłam. Poprzez moją podświadomość.
- Nic nie słyszałeś?- On tylko pokręcił głową.- Nie ważne. Która godzina?
- 3 nad ranem.- Otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia. Spojrzałam na swoje rzeczy w których zasnęłam wieczorem.
- Pójdę wziąć prysznic.- Wstałam i poszłam do łazienki. Szybko się umyłam i ubrałam swoją 'piżamę'. Z mokrymi włosami wyszłam z łazienki. Liam siedział na łóżku. Poprosiłam go aby ze mną został. Oczywiście zgodził się bez mrugnięcia okiem. Ja potrzebowałam się komu wygadać i on też. Dowiedziałam się, że ma małe problemy ze swoją dziewczyną Danielle. Chciałam ją jak najszybciej poznać ale teraz jest w Paryżu gdzie pracuje jako modelka. Zasnęliśmy coś koło 6 rano. Obudziły nas krzyki chłopaków. Do mojego pokoju wpadł zdyszany Louis. Na nasz widok od razu się uspokoił i normalnie stanął.
- Chłopaki alarm odwołany Liam jest z Alex.!- Uśmiechnął się do nas i wyszedł z pokoju po cichu zamykając za sobą drzwi. Spojrzałam na Liam'a który był równie zdziwiony co ja. Wzruszyliśmy ramionami i wyczołgaliśmy się z mojego łóżka. Dzień zapowiadał się ciepły. W końcu, jestem tu od dwóch dni, a już tęsknię za słońcem. Liam wyszedł z mojego pokoju, a ja udałam się do garderoby aby wybrać jakieś rzeczy. Nie zdążyłam wybrać ubrań, a dostałam sms. Wróciłam do pokoju i chwyciłam telefon z biurka. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Meg.
' Jak nie masz co robić to przyjdź do mnie i razem pójdziemy do Jess. ;P'
' Ok. Tylko napisz mi o której mam być i adres ;D'
Odłożyłam telefon na biurko i poszłam na poszukiwania jakiegoś stroju. Wybrałam krótkie dżinsowe spodenki, czerwoną luźną bluzkę na krótki rękawek o do tego czarne trampki. Z wybranymi rzeczami poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i zobaczyłam stracha na wróble. Położyłam spać się całkiem mokrymi włosami i teraz mam na głowie mopa. Westchnęłam wzięłam szczotkę i zaczęłam rozczesywać każdy kołtun. po 20 minutach moje włosy w końcu były rozczesane. Pomalowałam rzęsy tuszem usta błyszczykiem i gotowa wyszłam z łazienki. Meg napisała mi, że mam być u niej o 12. O nawet nie mam do niej daleko. Spojrzałam na godzinę i serce podskoczyło mi do gardła przecież już 11:30. O boże. Jeszcze muszę coś zjeść. Szybko włożyłam portfel do tylnej kieszeni i z telefonem w ręku wybiegłam z pokoju. W kuchni wszyscy coś robili.Wyrwałam Harry'emu kefir z ręki i szybko zaczęłam go jeść. Wzięłam łyka herbaty Liam'a. Wszyscy spojrzeli na mnie jak na jakąś wariatkę. Harry był wyraźnie obrażony. podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Od razu poprawił mu się humor.
- Gdzie się tak śpieszysz?- Zapytał Zayn i usiadł obok mnie.
- Idę do Meg, a później idziemy do Jess. Mam poznać jej brata i Dylan'a.- Szeroko się uśmiechnęłam i poruszyłam brwiami.Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i aż się zachłysnęłam herbatą Liam'a.
- Muszę iść. Pa.- Wybiegłam z kuchni. Byłam pewna, że się spóźnię. Jak zawsze. Przebiegłam całą drogę do domu Meg. Nie zmęczyłam się ponieważ w Krakowie  byłam w drużynie lekkoatletycznej. Uwielbiałam biegać. Wtedy czułam się wolna. Meg siedziała na schodach i rozglądała się za mną. Gdy tylko mnie ujrzała szeroko się uśmiechnęła.
- Sorki, ale nie mogłam sobie poradzić z włosami i trochę mi się w łazience przeciągnęło.- Przytuliłam ją na powitanie.
- Och, Alex chodźmy już bo Jess się wkurzy.- jak powiedziała tak zrobiłyśmy. Nie śpieszyłyśmy się. Szłyśmy sobie spacerkiem. Nie wiedziałam gdzie się teraz znajduję. Szłam tylko za Meg i starałam zapamiętać jakieś detale. W końcu stanęłyśmy przed małym białym domem z dużym ogrodem. Meg nie zadzwoniła do drzwi tylko normalnie weszła. Poszłam za nią i od razu słyszałam głośne śmiechy które dochodziły jak przypuszczałam z salonu. Nie myliłam się. W salonie na kanapie siedziała Jess w otoczeniu dwóch chłopaków.
- Cześć wam.- Meg spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła. Zaraz przy nas pojawili się chłopcy szeroko się uśmiechając.
- Cześć, jestem Nick, a  to jest Dylan największe ciach w Londynie. Jeśli jesteś zainteresowana nie krępuj się mów.- Nick chwycił moją dłoń i pocałował. Dylan zrobił to samo tylko z drugą ręką. Obydwoje byli przystojni i zabawni. na początku czułam się trochę niezręcznie ale później już normalnie z nimi rozmawiałam. Oczywiście Meg i Nick co chwilę się wyzywali na wzajem. Prawda jest taka, że nigdy nie miałam przyjaciół. Koleżanki i kolegów ale nie przyjaciół. Czy to miało się zmienić? Może tak.
- Ej, jeżeli ja będę  w klasie z Kim to się chyba poćwiartuję.- Jess już jakiś czas narzekała na temat jakiejś Kim. Podobno, spała z całą męką populacją z ich gimnazjum. kim jest blondynką o kształtach osy, a raczej jak Jess to opisała szerszenia.
- Czemu ty jej tak nie lubisz?- Zapytał Dylan i było widać, że rozmarzył się na temat Kim.
- Człowieku ja się przefarbowałam na blond aby zniszczyć mit o głupich blondynkach. A ona to wszystko niszczy bo z niej jest głupia blondynka.- Jess spojrzała na mnie.- Weź znów zrób się na blond.- uśmiechała się do mnie cwaniacko.
- Nie, raczej nie. W blond wyglądam głupio.Tak jest lepiej.- Spuściłam wzrok bo nie chciałam na nich patrzeć. W głowie miałam pełno wspomnień. Jak tata wybiera farbę, albo jak śmieje się ze mnie u fryzjera.  Poczułam wibrację w kieszeni. Dostałam sms od Liam'a.
'Jak chcecie to przyjdźcie wszyscy do nas na maraton filmowy Piły. Chyba, że się boicie? O_O'
- Liam się pyta czy idziemy do nas na maraton Piły.- Skierowałam się do mich towarzyszy.
- Czemu nie.- Chłopaki przybili sobie piątki, a dziewczyny równocześnie wzruszyły ramionami.
' Idziemy. będziemy za 20 minut mięczaku.'
Wszyscy wyszliśmy z domu Jess i Nick'a i skierowaliśmy się do moje domu. Droga minęła nam wesoło. Cały czas nabijaliśmy się z Meg i Nick'a. Gdy tylko weszliśmy do domu podbiegł do mnie Harry i mocno przytulił. Stałam jak kołek i nie wiedziałam co zrobić.
- Harry, a tobie co?- Odsunęłam go od siebie i spojrzałam na jego smutną twarz.
- No bo Louis powiedział, że nie mogę mieć koteczka ponieważ one moją pchły i brudzą.- Harry wyglądał tak jakby miał się zaraz rozpłakać.
- Oj, ale wiesz on ma trochę racji.
- Nie!.Na ciebie też mam się obrazić? I tak źle się czuję ze świadomością, że się pokłóciliśmy. I jeszcze będę musiał sam spać.- Znów się do mnie przytulił.
- Dzisiaj możesz spać ze mną, a jutro pogadamy na temat koteczka.- Chłopak od razu się rozpromienił. Pocałował mnie w policzek i Pobiegł w głąb domu krzycząc, że dzisiaj śpi ze mną. Spojrzałam za siebie na zdziwionych przyjaciół.
- Poczekajcie aż poznacie resztę bandy.- Poszliśmy w stronę istnej dżungli.
  ________________________________________________________________________________


poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 2 'Jestem za młoda żeby to oglądać.'

Obudziłam się z krzykiem i cała spocona. Boże, znów to samo. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. 7:30. Wstałam i otworzyłam drzwi od balkonu. Nie mam co się kłaść bo i tak nie zasnę. Nie po tym śnie. Stałam na balkonie z jakieś 5 minut aż zaczęłam lekko drżeć z zimna. No nie ma to jak pogoda w Londynie. W Polsce bym nawet długich spodni z dna szafki nie wyciągała, a tu nawet dzisiaj je ubiorę.
Długo szukałam coś do ubrania, ale postawiłam na to-->.
Dobrze, że mam własną łazienkę. No właściwie to ja nawet nie wiem czy chłopaki też mają własne łazienki czy nie. Szybko wzięłam prysznic. Wysuszyłam włosy. Od roku ich nie prostuję. Tata powiedział, że jest mi ładnie w lekko pofalowanych. Nigdy nie nakładałam, żadnego pudru czy fluidu. Moja naturalna cera wygląda jak by była pudrowana. Nałożyłam tylko trochę różu na policzki. Pomalowałam rzęsy.Usta błyszczykiem. Od tygodnia nie miałam na sobie makijażu. Przejrzałam się w lustrze. Tata powiedział by, że wyglądam ślicznie jak to robił co rano. Nawet gdy wstałam cała rozczochrana i nie ubrana. Podobno jestem bardzo podobna  do mamy. Niestety jej zdjęcia gdzieś się zapodziały i nie mogłam tego sama stwierdzić. Wyszłam z łazienki, pościeliłam łóżko zabrałam telefon z szafki i po cichutku zamknęłam drzwi od pokoju. nie chciałam ich obudzić. Dopiero 8 więc nich chociaż oni śpią. Weszłam do kuchni i aż się przeraziłam. Burdel jak cholera. Na blacie jakieś puszki, butelki. Na podłodze rozdeptany makaron. lodówka cała usmarowana w nieznanej mi mazi. Postanowiłam tu trochę ogarnąć i zrobić śniadanie. Najpierw zajęłam się starciem tego czegoś z lodówki, później posprzątaniem z blatów. Jeszcze tylko podłoga. Znalazłam mop, i szybko wytarłam podłogę, odczekałam 5 minut aż wyschnie. Spojrzałam która to godzina 9:00. Szybko mi to poszło. Zaczęłam szukać potrzebnych mi składników na naleśniki. W lodówce znalazłam nawet truskawki. Usmażyłam cały talerz naleśników z truskawkami. Tata zawsze przekrajał truskawki na pół i wrzucał do ciasta. Też tak zrobiłam i nie wyszło mi nawet tak źle. Na stole w jadalni rozłożyłam talerze, szklanki i talerz z naleśnikami, syrop i czekoladę. Och jeszcze soczek. O 10 było wszystko gotowe, a oni jeszcze nie zeszli. postanowiłam ich obudzić. Weszłam na górę i zaczęłam od pokoju obok mojego. Jak się okazało to pokój Louis'a. Na moje zdziwienie był pusty. Wzruszyłam ramionami i poszłam dalej. Pokój Niall'a ściany były całe zielone, ciemne meble i na środku pokoju wielkie łóżko. Podeszłam do niego i lekko potrząsnęłam chłopakiem.
- Niall wstawaj, zrobiłam śniadanie.- Chłopka otworzył oczy i lekko się uśmiechnął.
- Ok już wstaję.- Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do drzwi na przeciwko. Jak się okazało, pokój Harry'ego. On natomiast miał pokój pomalowany na fioletowo, pod ścianą stały wielki białe meble. Gdy zbliżyłam się do łóżka zobaczyłam, że Harry śpi z Lou.
- Eee, wstawać. Dzieciaczki mamusia zrobiła śniadanko. Już.- Odkryłam ich i szybko zakryłam oczy dłonią. Usłyszałam jak obaj się śmieją. Oni spali tylko w bokserkach. Dla niektórych dziewczyn to super widok ale nie dla mnie.
- Coś się stało królewno?- Zapytał Harry.
- Jestem za młoda żeby to oglądać. Śniadanie zrobiłam.- I tyle z naszej rozmowy bo wyszłam z pokoju. obok był pokój Zayn'a. Nie zdążyłam nawet chwycić klamki, a drzwi same się otwarły. Stał w nich już ubrany Zayn.
- No chociaż ciebie nie muszę nudzić.- Uśmiechnęłam się do niego.
- I mnie.- Odwróciłam się i zobaczyłam także ubranego Liam'a. nic nie powiedziałam tylko skierowałam się na dół. poszłam do kuchni i zabrałam swój telefon. W jadalni już wszyscy jedli. Ominęłam ich i chciałam wejść na górę.
- Ej, a ty nie jesz?- Och, ależ ten mój kuzynek jest troskliwy.
- Nie, nie jestem głodna. Pójdę po swoją torebkę i idę się przejść.- Wbiegłam po schodach, wleciałam do pokoju jak burza chwyciłam swoją torebkę i znów zleciałam na dół. Rzuciłam im krótkie cześć i wyszłam z domu. Tak ale nie przemyślałam tego, że ja nie mam pojęcia co gdzie jest. No prawie nie wiem. Byłam tu z tatą raz na wakacje. Dużo podróżowaliśmy więc zawitaliśmy nawet tu. Tak nie powiem kasy to ja mam jak lodu. Tata założył mi konto i co jakiś czas wpłacał tam jakieś sumy. Z czasem nazbierało się tam ponad 30 tysięcy. Jeszcze teraz całe pieniądze taty przeszły na moje konto. Więc o pieniądze nie muszę się martwić. Ale one nie są mi do szczęścia potrzebne. Jak się okazało od domu chłopaków jest jakieś 30 minut drogi do MilkShake City. Weszłam do środka i ku mojemu zdziwieniu nie było tu wielu klientów. no tak przecież dzisiaj jest wtorek więc dużo osób jest w pracy. Podeszłam do lady i zamówiłam sobie czekoladowego Shak'e. Długo nie czekałam i już mogłam się zachwycać tym świetnym napojem. Zajęłam stolik przy oknie. Z chwili na chwilę do lokalu przybywało coraz więcej osób, szczególnie nastolatków. Siedziałam sobie w ciszy i spokoju aż nad stolikiem zawisły dwa cienie.
- Cześć, możemy się tu przysiąść?- Zapytałam blondynka z wielkim bananem na twarzy. Jej szaro-niebieskie oczy aż lśniły z podniecenia.
- Pewnie.-.Obok mnie usiadła brunetka. Śliczna była, tak samo jak jej koleżanka. Jej oczy były koloru kakao. Obydwie dziewczyny miały taką samą fryzurę. No moja też jest lekko zbliżona do ich. Cały czas się uśmiechały. Wydawały się miłe.
- Ja jestem Jess- wskazała na siebie blondynka- a to jest moja przyjaciółka Meg.- Teraz wskazał na brunetkę.
- Alex.- Uśmiechnęłam się do nich i jakoś zaczęła nam się toczyć rozmowa. Dowiedziałam się, że dziewczyny są takim samym wieku co ja, na dodatek idziemy do tej samej szkoły. Jess ma starszego o rok brata Nick'a. Też chodzi do tego samej szkoły do której ona się wybiera. O ma też kota Kokainę. Meg jest jedynaczką, mieszka z tatą. Przyjaźni się z Jess i jej bratem. Ma dwie rybki Garry i Larry.
- No dobra to teraz ty.- Jess wygodniej rozsiadła się w krześle i spojrzała na mnie z tymi swoimi iskierkami w oczach.
- Hmmm, przeprowadziłam się tu wczoraj. mieszkam ze swoim kuzynem i jego przyjaciółmi, trochę gram na gitarze. i to tyle.
- Rodzice pozwolili ci się tu samej przeprowadzić?- Ty razem Meg zadała pytanie. Zauważyła, że obie są szczere. I dobrze nie lubię osób które kłamią.
- Moja mama zmarła przy moich narodzinach, a mój tata zginął w wypadku tydzień temu. - Czy ja oszalałam? Dlaczego mówię o ty obcym mi dziewczyną? Przecież ja nawet z psychologiem nie rozmawiałam, a teraz zwierzam się obcym dziewczyną.
- Oj, ja ten.... przepraszam nie powinnam.- Widać było, że dziewczynie zrobiło się przykro z tego powodu.
- Nic się nie stało.- Pocieszyłam ją, i na jej twarzy znów pojawił się uśmiech. Poczułam wibracje w kieszeni. Dostałam sms od Liam'a.
' Gdzie ty kurde jesteś wyszłaś 2 godziny temu.'
Szybko mu odpisałam:
' Soty zaraz będę w domu' Łał gadałam z tymi dziewczynami tyle czasu. To dla mnie nowość.
- Muszę spadać bo Liam się martwi. Ale mam nadzieję, że pójdziecie ze mną.- Spojrzałam na nie i szeroko się uśmiechnęłam. Dziewczyny też się uśmiechnęły pokiwały głowami i wyszłyśmy z lokalu.
- Hmmm, chyba muszę napisać do Nick'a, że późno wrócę.- Jess się zamyśliła. Gadałyśmy przez całą drogę, do domu. Bardzo polubiłam te dziewczyny. już dawno tyle się nie śmiałam. Gdy podeszłyśmy pod dom, już słyszałam krzyki. Ale o dziwo nie dobiegały one z domu. Wzruszyłam ramionami i skierowałam się na tyły. Słyszałam, że dziewczyny idą za mną. To co zobaczyłam aż mnie przeraziło bardziej niż burdel w kuchni dzisiaj rano. Harry i Louis siedzieli w basenie, Zayn śmiał się jak głupi, Niall wszystko nagrywał, a Liam stał w drzwiach i krzyczał na chłopaków. Dziewczyny stanęły obok mnie, a ja tylko nakręciłam kółko przy skroni. Zaczęłyśmy się śmiać. Chłopaki dopiero nas zauważyli. Liam szybko do mnie podbiegł i zaczął swój monolog.
- Zwariowałaś? Mogłaś chociaż napisać sms, że żyjesz albo się nie zgubiłaś. Wiesz jak ja się bardzo o ciebie martwiłem? Już się zastanawiałem czy nie leżysz w jakimś rowie czy coś.- Liam chwycił mnie za ramiona i mocno do siebie przytulił. poklepałam go po plecach i chciałam się odsunąć ale on mi na to nie pozwalał.
- Dobra już weź mnie puść ok. Poszłam na Shak'a i poznałam tam Jess i Meg. Po prostu się zagadałyśmy i nie zauważyłam ile mnie nie ma.- Liam tak jakby dopiero teraz zauważył dziewczyny śmiejące się jak cholera. trochę był zdziwiony ale po chwili też zaczął się śmiać. Podeszła do nas reszta bandy i przywitała się z dziewczynami. W końcu weszliśmy do domu i rozsiedliśmy się na kanapie. Widać było, że Meg wpadła w oko Harry'emu, a Jess Niall'owi. Hmm, ciekawe czy coś z tego będzie.
- Ej, Alex a tak w ogóle to jaki jest twój naturalny kolor włosów.?- Zapytała się Jess przyglądając się z zaciekawieniem.
- Blond.- Odpowiedziałam i spuściłam głowę. Nie wiem czemu ale nie lubiłam być blondynką.Chociaż lubiłam kawały o blondynkach. Jess szybko podbiegła do mnie i mocno uściskała. Byłam na tyle zdziwiona jej zachowaniem, że prawie się nie przewróciłyśmy. Nagle zadzwonił jej telefon, który leżał na stoliku. Jess nie zdążyła go chwycić bo zrobiła to za nią Meg. Uśmiechnęła się tylko do Jess zrobiła proszącą minę, dziewczyna tylko westchnęła i pokiwała głową. Meg odebrała i zrobiła na głośnik
- No hej Nick'uś.
- Cześć, leszczu. Weź daj mi tą moją siostrę.
- Sory patafianie ale jest zajęta, swoim nowym chłopakiem- Widać byłoo, że Meg uwielbia sobie z niego żartować.Nick westchnął.
- Dobra, dobra ale jak skończy swoją zmianę to niech wraca do domu i po drodze kupi pączki.
- Dobrze. Nara frajerze.
- Cześć lodociągu.- Gdy Meg nacisnęła czerwoną słuchawkę Jess zaczęła się śmiać długo nie trwało, a wszyscy w pokoju się śmiali.
- Och, chyba ma dzisiaj dobry humor bo aż tak cię nie wyzywał.- Wydusiła Jess przez śmiech. Spojrzała na zegarek i jej mina stała się poważna.
- Co?- Zapytała Mego i spojrzała jeszcze raz na przyjaciółkę.
- Jest już 18, a dzisiaj miał przyjść Dylan. Ja się będę zbierać. idziesz czy zostajesz?- Zapytała przyjaciółkę i chwyciła swoją torbę.
- Idę, muszę go trochę podenerwować.- Meg też chwyciła swoją torbę. Dziewczyny podeszły do mnie i przytuliły.- Zdzwonimy się jeszcze i wyskoczymy gdzieś razem.- Odprowadziłam dziewczyny do wyjścia i pomachałam im. Wróciłam do salonu. Chłopaki skakali po kanałach szukając czegoś do obejrzenia.
- Idę do siebie.- Rzuciłam i jak powiedziałam tak też uczyniłam. Położyłam się na łóżku i nie wiadomo kiedy zasnęłam.
_________________________________________________________________________________

niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 1 'Ojej, ona chyba się nie lubi przytulać.'

W samochodzie nikt się nie odzywał. Wiem, że Liam chciał być na pogrzebie ale nie mogli odwołać koncertu. Gdy byliśmy mali często spędzaliśmy razem wakacje. On przyjeżdżał do mnie albo ja do niego. Ale gdy on zaczął robić karierę to odsunęliśmy się od siebie. Liam co chwila na mnie zerkał, a ja tępo wpatrywałam w szybę.
- Kiedy cię ostatnio widziałem to byłaś blondynką.- Zagaił Liam widocznie nie lubił siedzieć w ciszy.
- Musiałam się przefarbować.- Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam.
- Dlaczego?- Chyba tak szybko nie odpuści.
- Bo przegrałam zakład z tatą. A on wymyślił, że mam się przefarbować na czerwono.- Liam tylko się uśmiechnął i pokręcił głową. Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Całe szczęście. Zatrzymaliśmy się przed piętrowym domem. Był bardzo ładny. Jasne brązowe ramy okienne, ładnie konturowały z kremową farbą którą był pokryty dom. Mały ganek, a na nim stolik i sześć krzeseł. Od razu w oczy rzucił mi się balkon z prawej strony domu. Lekko się uśmiechnęłam. W Krakowie miałam pokój z balkonem. Obok mnie stanął Liam.
- Podoba się?- Pokiwałam głową. Gdy ja się zachwycałam domem on wyciągnął moje walizki z bagażnika. Chciałam wziąć jedną z nich ale Liam tylko powiedział.
- Zostaw zaraz ci je przyniesiemy. Chodź.- Chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę domu. Gdy weszliśmy do domu otulił mnie przyjemny zapach. Spagethi i .... lawendy? Ciekawe. Z małego holu przeszliśmy do salonu, który był połączony z kuchnią i jadalnią. Szaro kremowe ściany. Jasno-brązowe meble. Biała kanapa w kształcie litery 'u'. Telewizor. Stolik na którym leżały jakieś gazet, filmy. Na ścianach zdjęcia. Z koncertu, jak chłopaki byli mali. O nawet znalazłam swoje zdjęcie z Liam'em. Miałam wtedy 10 lat. Zrobił nam je mój tata na biwaku, mimowolnie na mej twarzy pojawił się uśmiech.
- Patafiany! Do salonu!.- Po chwili dało się słyszeć trzaski drzwiami. Po schodach zbiegła czwórka szeroko uśmiechniętych chłopaków. Stanęli przed nami w szeregu nadal się szczerząc.
- Alex, poznaj Harry'ego, Louis'a, Niall'a, i Zayn'a.- Każdy po kolei mnie przytulił, co było dziwne bo my się nawet nie znamy.
- Ojej, ona chyba się nie lubi przytulać.- Zasmucił się chłopak z burzą loków. Harry? Chyba tak.
- Nie ja po prostu nie lubię gdy nieznajome mi osoby naruszają moją przestrzeń osobistą.- Powiedziałam spokojnie i z powagą. Taka była prawdę. Tylko tata mógł mnie przytulać.
- Liam pomożesz mi z walizkami?- Zwróciłam się do mojego kuzyna.
- My je przyniesiemy.- Zaoferowali się chłopcy.
- Ok, to wy przynieście jej walizki, a ja ci pokarzę twój pokój.- Poszłam za Liam'em. Szliśmy wąskim korytarzem. Zatrzymaliśmy się na końcu korytarza. Liam otworzył mi drzwi, a mi ukazało się piękne wnętrze.
Białe ściany i niebieskie elementy. Tapeta z palmami. Gdy stanęłam obok szafy zauważyłam trzy pary drzwi. Dwie pary białe ale jedne szklane. Prowadzące na balkon. Boże jak tu pięknie. Podeszłam do Liama który cały czas stał w drzwiach i się uśmiechał. Przytuliłam się do niego pozwalając aby moje łzy powoli spłynęły mi po policzkach.
- Dziękuję.- Wyszeptałam cały czas go przytulając.
- Za co?- Jego głos był spokojny ale za razem czuły.
- Że mnie przygarnąłeś. Mogłeś odmówić wzięcia za mnie odpowiedzialności. Mogłeś się nie zgodzić. Ale ty tego nie zrobiłeś.
- Nie mogłem tego zrobić. Przecież jesteś moją młodszą kuzynką. Kocham cię i nie pozwolę aby stała ci się krzywda.- Spojrzałam mu w oczy. Były przepełnione troską i miłością. Tak za nim tęskniłam.
- Też cię kocham.- Znów się do niego przytuliłam.
- No tak ale on to może naruszać twoją przestrzeń osobistą.- Odsunęłam się od Liama szybko otarłam policzki i spojrzałam na uradowanych chłopaków. Loczek miał wyraźnie oburzoną minę. Ja chyba zwariowałam. Podeszłam do niego i go przytuliłam. Gdy się odsunęłam zobaczyłam jak się szczerzy.
- Czyli pokój ci się podoba?- Zapytał blondynek. Wyglądał na nieśmiałego. Nie powiem ładny był. I te jego niebieski oczka.
- Tak bardzo. Dziękuję wam wszystkim.
- No to dobrze. Chłopaki pomagali mi urządzić. Teraz się rozgość. My pójdziemy przygotować coś do jedzenia. Za godzinę na dole.- Liam poczochrał mi włosy tak samo jak tata. Nie wiem co oni mają w sobie ale przy nich czuję się jakoś dziwnie. Dlaczego ja w ogóle z nimi rozmawiam. I jeszcze przytulam. Może nie będzie tak źle jak myślałam. Zabrałam swoje cztery walizki i torbę. Jakoś je do taszczyłam pod szafę. Z ciekawości poszłam zobaczyć co jest za tamtymi drzwiami. Otworzyłam pierwsze i ujrzałam dużą garderobę.  Jasna przestronna. Śliczna. Otworzyłam drugie drzwi i ujrzałam małą niebieską toaletę. Prysznic wraz z wanną, umywalka wmontowana w szafkę, nad nią podświetlone lustro i toaleta. Na podłodze jak i na ścianach były wyłożone takie same niebieskie płytki. Na środku był położony mały biały dywanik. Gdy skończyłam się szczypać, postanowiłam rozpocząć rozpakowywanie. Rozpakowałam jedną walizkę gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Krzyknęłam proszę i zabrałam się za następną walizkę. Do garderoby wszedł... Szlag nie pamiętam.
- Chodź na spagethii- Chłopak wyciągnął w moją stronę rękę. Chwyciłam ją i wyszłam z garderoby gasząc światło.
- Hmm, wiesz możesz przypomnieć mi swoje imię? Bo tak jakby mi się zapomniało.- Spytałam chłopaka, a on tylko się uśmiechnął. Uśmiech miał ładny.
- Jestem Louis.
- Ok, i tak pewnie za 5 minut zapomnę.- Zaśmialiśmy się oboje. W jadalni panował taki chaos, że aż żal dupę ściska. Niall coś krzyczał do Zayn'a, Harry krzyczał na Niall'a, a Zayn krzyczał na Niall'a i Harry'ego. Nagle do jadalni wpadł mój kuzyn i krzyknął.
- Spokój.! Czy wy nie potraficie się zachowywać?!. Boże, widzisz, a nie grzmisz.- No tak, on to ten odpowiedzialny. Gdy wszystko było gotowe, w końcu usiedliśmy do stołu. Chłopaki cały czas rozmawiali. Jakoś nie mogłam się na niczym skupić. Aż nagle przypomniałam sobie,że w pokoju, nie było mojej gitary.
- Emmm, Liam gdzie położyłeś moją gitarę?- Zapytałam go z niepokojem, ponieważ ta gitara była dla mnie bardzo ważna. Dostałam ją od taty na 15 urodziny. Nie chciałabym aby coś jej się stało. Nie wiem dlaczego, ale zapadła cisza.
- Spokojnie jest na tylnym siedzeniu w samochodzie. Jak zjemy to ci ja przyniosę. Ok?- Od razu się uspokoiłam.
- Długo grasz?- Zapytał blondasek.
- Rok.
- To pewnie już jesteś jakimś wirtuozem.- Haha. JA? I co jeszcze?
- Nie nie umiem, dużo grać. Dostałam ją od taty na moje 15 urodziny. Umiem zagrać podstawowe chwyty i może jakiś 3 piosenki. Tata, umiał grać i to bardzo dobrze. Ale nie zdążył mnie więcej nauczyć.
- Och, przepraszam nie powinienem.- Widać było, że się trochę zmieszał.
- Nie, no jest ok.Ja tęsknię za nim, ale przecież nie mogę się załamywać.- Ale co ja gadam? Przecież jeszcze wczoraj to właśnie robiłaś. Co ty odwalasz?- Możecie mnie pytać o co chcecie. On zawsze mi powtarzał 'Zostaw przeszłość, żyj przyszłością.'
- Twój tata był bardzo mądry.- Teraz odezwał się Zayn.
- Tak. Więc co chcecie o nim wiedzieć?- Spojrzałam na nich, ale jakoś nikt nie pali się do pytania mnie o cokolwiek na temat taty. Może się krępują. Cóż, ja ich na mawiać nie będę. Liam patrzył na swój talerz, Harry tępo patrzył tępo przed siebie, Niall grzebał w makaronie, Louis spoglądał raz na Harry'ego raz na mnie. Natomiast Zayn cały czas spoglądał na mnie.
- Liam dasz mi tą gitarę?.Chciałbym się już położyć.- Liam podniósł się z miejsca i zabrał kluczyki. Po chwili pojawił się z moją gitarą.
- Dziękuję i dobranoc.- Chwyciłam gitarę i skierowałam się do góry. Nie chciało mi się spać, nawet nie chciało mi się wziąć prysznica. Położyłam  gitarę na łóżku i poszłam dokończyć rozpakowywanie. Około 22 byłam rozpakowana. Rzeczy poukładane, zdjęcia na półkach. Poszłam wziąć prysznic. Ubrałam się w swoją piżamę. No co prawda to była za duża koszulka mojego taty z zespołem 'Linkin Park'. Bardzo lubiłam ich słuchać, i kiedyś mój tatuś też zaczął. Nawet sobie koszulkę kupił. Postanowiłam zejść na dół do chłopaków. Ubrałam swoje kapcie króliczki i pomaszerowałam na dół. Chyba powinnam czuć się skrępowana przy 5 chłopakach. Przecież byłam tylko w koszulce do połowy ud.Ale czułam się tak jak przy tacie swobodnie. Chłopaki siedzieli na kanapie. Usiadłam obok Harry'ego. ten spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął
- Może obejrzymy jakiś film?- Zaproponowałam na co chłopaki rzucili się na filmy które leżały na stoliku.
- Horror czy komedia?- Zwrócił się do mnie Liam. W jednej ręce trzymał  'A więc wojna' a w drugiej 'Klątwa'.
- Horror.- Uśmiechnęłam się do niego. Widziałam ten film chyba już se 100 razy. Zawsze go z tatą oglądaliśmy i nabijaliśmy się z niektórych scen. No dobra z całego filmu. W połowie zrobiłam się senna i oparłam głowę o ramię Harry'ego. Jemu to njawidoczniej nie przeszkadzało bo objął mnie ramieniem Aż nagle film mi się urwał. Obudziłam się tylko gdy ktoś niósł mnie na rękach. Zauważyłam uśmiechniętą mordkę Zayn'a.Położył mnie na łóżku po czym przykrył kołderką. Pocałował w czoło i wyszedł, a ja odpłynęłam w krainę snów.

_________________________________________________________________________________
Dobra kicha jak nic. ale co tam. Jestem ciekawa czy ktoś będzie czytał mojego bloga ;)

Prolog.

Ostatnie spojrzenie na mój dom. Wszystko jest ciche. Nikt się nie śmieję, nikt nie skacze po kanapie. I już nigdy nikt nie będzie. Od śmierci taty minął tydzień. Zostały jeszcze dwa tygodnie wakacji. Gdyby nie jego śmierć teraz bylibyśmy na Hawajach. Zostałam sama. oprócz Liama nie mam nikogo. Mama nie żyję, tata też. Rodzeństwa nie posiadam. Zamknęłam drzwi i skierowałam się w stronę cmentarza. Po 10 minutach drogi byłam na miejscu. Ukucnęłam przed grobem taty i złożyłam modlitwę. Źle się czuję zostawiając go tu samego. Ale nie mam wyboru. muszę polecieć do Londynu, bo inaczej wyląduję w domu dziecka. Dobrze, że pani Johnson obiecała przychodzić na cmentarz zapalić znicz i wymienić kwiaty. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Żegnaj tatusiu. kiedyś się spotkamy. Zobaczysz.- Przeżegnałam się i ruszyłam z powrotem do mojego byłego domu. Wzięłam swoje walizki i wyszłam przed dom. ostatnie spojrzenie. Wsiadłam do taksówki i pojechaliśmy na lotnisko. Szybko przeszłam odprawę i nim się obejrzałam siedziałam w samolocie. Wiem, że zmieniłam się od śmierci taty. Nie jestem już tą samą uśmiechniętą dziewczyną co kiedyś. Zamknęłam się w sobie. Nie chcę mi się z nikim rozmawiać. Do Londynu powinnam dolecieć o 16. Wzięłam swojego laptopa i podłączyłam słuchawki. Na tapecie miałam zdjęci moje  taty. Zrobiliśmy je gdy pofarbowałam włosy po przegranym zakładzie. Tata zawsze zachowywał się jak nastolatek. Nigdy nie potępiał mojego zachowania. Nawet gdy w wieku 15 lat zrobiłam sobie tatuaż na lewej łopatce on tylko pokręcił głową i powiedział ze śmiechem. ' Kurde było trzeba powiedzieć, że idziesz sobie zrobić poszedł bym z tobą i też bym sobie takiego zrobił'. Włączyłam nasz ulubiony film. Oglądałam go przez całą drogę. Gdy byłam na miejscu zobaczyłam mojego kuzyna. Razem zapakowaliśmy moje walizki i pojechaliśmy w stronę mojego nowego domu.

________________________________________________________________________________

O to taki sobie prolog ;)

Bohaterowie


Alexandra Mrzejewska

Zwariowana i czuła. Naturalnym kolorem jej włosów jest blond. Ale któregoś dnia założyła się ze swoim ojcem. Niestety przegrała zakład i musiała się przefarbować. Jej ojciec jest polakiem ale mama Kanadyjką. Niestety Alex nie poznała swojej matki. Zmarła przy porodzie. Alex jest jedynaczką. Jej dziadkowie również nie żyją. Jak i ze strony ojca jak i ze strony matki. Alex i jej ojciec jadąc na konkurs dziewczyny mieli wypadek. Niestety jej ojciec zginął na miejscu. Alex została sama, a teraz ma polecieć do Londynu do swojego kuzyna. Tam zacznie liceum. I zamieszka z Liamem i jego przyjaciółmi.
_________________________________________________________________________________

Jessica Thomson 16 lat.

Impulsywna, i szczera czasem aż za bardzo. Uwielbia dokuczać swojemu bratu Nickowi. Jess ma kotka którego nazwała Kokaina. Nie wyobraża sobie życia bez niego. Naturalnie jest brunetką ale aby zrobić na złość swojej mamie pofarbowała się na blondynkę twierdząc ' Przełamie stereotyp tępych blondynek'. Jess zaczyna liceum i jest z tego dumna. Bardzo dobrze idzie jej nauka ale nie dlatego, że siedzi nad książkami po prostu ma fotograficzną pamięć. idzie to tego samego liceum co chodzi jej o rok starszy brat. Bardzo lubią sobie dokuczać, ale gdy jednemu coś się stanie drugie momentalnie interweniuje. Przyjaźni się z Meg, od 4 klasy podstawówki. Jej rodzice często wyjeżdżają w interesach, z tego powodu Jess strasznie cierpi ponieważ bardzo by chciał mieć ich przy sobie. 






_________________________________________________________________________________

Meg White 16 lat.

Ma świra na punkcie swoich włosów. jest miła i sympatyczna. Nie lubi gdy ktoś obraża ją, jej rodzinę lub znajomych. Mieszka ze swoim tatą. Matki nie zna. Porzuciła ją gdy tylko Meg przyszła na świat. Jej ojciec prowadzi firmę, ale zawsze jest wtedy gdy Meg go potrzebuję. Niestety Meg jest jedynaczką. Bardzo by chciał mieć rodzeństwo. Przyjaźni się z Jess i jej bratem. Co prawda na każdym kroku się przezywają ale są blisko. Meg ma dwie rybki. Garry i Larry. 



_________________________________________________________________________________

One Direction. ( Od lewej)

Niall James Horan. 19 lat
Louis William Tomlinson 21 lat
Zayn Javadd Malik 19 lat
Harry Edward Styles 18 lat
Liam James Payne 19 lat

Cała piątka traktuję się jak bracia. mieszkają razem. Każdy z nich jest inny ale akceptują się nawzajem. nie lubią się kłócić. Zawsze się wspierają. 





_________________________________________________________________________________

Nick Thomson 17 lat.

Starszy brat Jess. Podobnie jak Jess jest bardzo szczery ale w przeciwieństwie do niej on potrafi się w porę ugryźć w język aby nie powiedzieć za dużo. Nick uwielbia jeździć na deskorolce. Nie znosi kotka siostry. Kiedyś nawet zamknął go w szafie. Nick przyjaźni się z Dylanem. Nick podobnie jak Jess bardzo cierpi z powodu częstych wyjazdów rodziców. Nie daje tego po sobie poznać, bardzo stara się wtedy pocieszać młodszą siostrzyczkę. 


_________________________________________________________________________________

Dylan Hay 17 lat. 

Uwielbia się śmiać, a szczególnie z samego siebie. Nie ma z tym żadnego problemu. Szczególnie uwielbia się nabijać ze swojego nazwiska. Uwielbia jeździć na deskorolce. Przyjaźni się Nickiem. Dylan z powodu swojego poczucia humor często ląduję u dyrektora. Jest z nim na 'ty'. Dylan jest jedynakiem, więc kupił sobie mysz, aby nie było mu smutno. W nocy gdy nie może spać gada sobie z nim. Nazwał go Ciapciuś. Mieszka z obydwoma rodzicami. Jego matka nie pracuję, ale i tak mają dużo pieniędzy z powodu wysokiego stanowiska pracy jego ojca. 

_________________________________________________________________________________

Ok, o to bohaterowie. Mam nadzieję, że przypadną wam do gustu :)