czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 31 ! 'Te gadziny są nie śmiertelne.'

- Dobra nie wiem dlaczego ale jestem co raz mniej przekonana do tego waszego pomysłu.- Meg usiadła na fotelu i skrzyżowała ręce na piersi. Postanowiłyśmy z Dan, że Meg i Jess również będą uczestniczyć w naszej zemście. El jest u rodziców więc nam nie pomoże, a Per nie może ma nie ma czasu.
- Kurwa Meg! Serio? Teraz się wycofujesz?- Jess spojrzała błagalnie na przyjaciółkę, a ta zmieszała się pod jej spojrzeniem.
- Nie tylko może to zbyt brutalne?
- Święta Meg się włączyła. Zmień odbiornik dziewczyno. A co jak zacznie się dowalać do twojego chłopaka?- Jess chyba nie chciała jej odpuścić. Ale ma rację. Jeżeli Dylan tutaj przyjdzie to ona na pewno sobie go nie oszczędzi.
- Dobra przekonałaś mnie.- Mego rozłożyła ręce z bezradności i już się nie udzielała. Spojrzałam na Niall'a i chciało mi się śmiać z jego miny.
- Kocham cię Jess, ale czasem mnie przerażasz.- Skwitował krótko, a ja parsknęłam śmiechem. Jess uśmiechnęła się i posłała mu buziaka w powietrzu.
- Dobra ale teraz Dan wytłumacz mi jak ty chce jej te żaby tam wrzucić?- Zwróciłam się do dziewczyny, a ta wskazała głową na Niall'a który zrobił się cały blady.
- Ooo, nie. Na pewno nie. Ja jej nawet kijem bym nie tknął.- Podniósł ręce w geście obronnym i spojrzał błagalnie na Jess.
- Ja się nie mieszam.- Pokręciła głową i już się nie wtrącała. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Podeszłam do blondyna i położyłam jego rękę na moim brzuchu.
- Niall zrób to dla dzidziusia. On na ciebie liczy.- patrzyłam na niego przez chwilę, aż chłopak się ugiął i wyszedł z pokoju zrezygnowany. Uśmiechnęłam się zwycięsko i przybiłam z Jess piątkę. Chwyciłam się za brzuch i lekko zgięłam. Znów poczułam ukłucie tylko, że teraz silniejsze.
- Alex?- Dziewczyny stanęły obok mnie i wyglądały na przerażone. Poczułam jak mnie mdli i szybko udałam się do łazienki zamykając drzwi przed zdezorientowanymi dziewczynami. Usiadłam na ziemi i oprałam się placami o ziemne płytki na ścianie. Chciałam wstać, ale znów poczułam mdłości i tym razem zwymiotowałam. Spłukałam wodę i zaczęłam pukać usta gdy ktoś zaczął dobijać się do drzwi.
- Chwila!- Krzyknęłam zdenerwowana i spojrzałam w swoje odbicie. Wyglądałam okropnie. Blada cera, cienie pod oczami, rozczochrane czerwone włosy. Nie za ładny widok.
- Alex kochanie to ja! Otwórz proszę!.- Zayn był widocznie zdenerwowany. Ciekawe czy znów zacznie na mnie krzyczeć, że zachowuję się jak nastolatka z zachwianiami emocjonalnymi. Otworzyłam drzwi i wyszłam z łazienki. Wszyscy siedzieli w moim pokoju zdenerwowani. Nawet Susie ale ona jakoś nie szczególnie przejęła się sytuacją.
- Co to zebranie?- Siliłam się na lekki ton aby tylko nie pokazać, że niezbyt dobrze się czuję. Co zapewne widać po kpiącej minie blondyny która świeci cyckami na prawo i lewo.
- Matko Alex to moja wina. Jaki ze mnie debil. Jesteś w ciąży, a ja jeszcze cię denerwuję. Nie chciałem na prawdę.- Zayn przytulił mnie do siebie, a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Nie żeby to była jego wina ale słodko wyglądał gdy się tak denerwował i przepraszał.
- Co? Ona jest w ciąży z tobą?- Susie wstała i patrzyła na nas jak na debili.
- No tak. Ja i Alex jesteśmy razem i będziemy mieli dzidziusia. Fajnie nie?- Zayn objął mnie ramieniem, a mina dziewczyny zrzedła. Mruknęła tylko pod nosem, że fajnie, fajnie i wyszła z pokoju.
- Co mi się wydaję, że możemy odwołać naszą misję.- Meg chyba odetchnęła z ulgą, że nie będzie musiała uczestniczyć w żadnej misji która mogła się dla co niektórych źle skończyć. Oczywiście źle to by się skończyła tylko dla żab i Susie.
- A miało być tak fajnie. Chodź kochanie rozwalę cię w wyścigach.- Jess chwyciła Niall'a za rękę i wyciągnęła z pokoju. Jej to chyba nikt nigdy nie zrozumie.
- A więc tak to się teraz nazywa.- Louis uśmiechnął się i zniknął śpiewając jakąś sprośną piosenkę. Wszyscy chyba zajarzyli, że to miało być do naszych zakochanych grających w wyścigi.
W końcu zostałam sama z Malikiem i jakoś mi to odpowiadało. Usiadłam na brzegu łóżka, a za mną Zayn który oplótł mój brzuch rękami i położył głowę na moje ramię.
- Jak myślisz to będzie chłopczyk czy dziewczynka?- Wyszeptał mi do ucha wywołując tym u mnie przyjemny dreszcz.
- Nie wiem. A co byś wolał?
- Najpierw chłopak, a potem dziewczynka. Jako starszy brat będzie jej bronił i nie pozwoli żeby jakiś chłopak się do niej dowalał.- Zaśmiałam się nie tyle z jego słów, a z tego co sobie przypomniałam.
- Co w tym takiego śmiesznego?- Pocałował mnie w szyję. Uwielbiał się ze mną tak drażnić.
- Przypomniało mi się jak tata kiedyś mi powiedział, że jak zobaczy jakiegoś chłopaka który przyszedł do mnie to biedaczek nawet furtki nie otworzy bo tata będzie go gonił, a jeżeli tego nie dożyję to będzie siedział na murku i jak przyjdzie to zdzieli go porządnie w głowę i będę sama.
- Jej. Ostro. Ale jestem pewny, że mnie by na pewno polubił.
- Tak. Na pewno. Szkoda, że go nie poznałeś. Na pewno byś się dowiedział ciekawych rzeczy na mój temat.
- Na szczęście mogę teraz się cieszyć jego piękną córką.
- Serio? A kto to?- Zayn przekręcił mnie jakimś magicznym sposobem tak, że leżałam teraz obok niego. Uśmiechnęłam się do niego i położyłam na plechach. Jego ręka wsunęła się pod moją koszulkę i zaczął gładzić mój brzuch.
- Ja bym wolała dziewczynkę.
- Ok. A więc chłopak Max, a dziewczynka?- Zayn już dawno wybrał imię dla dziecka jeżeli to będzie chłopczyka, ale nad dziewczynką się nie zastanawialiśmy.
- Melinda.- Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na niego. On też się uśmiechał. Wyglądał tak szczęśliwie, że aż w moich oczach pojawiły się zły.
- Hej, kochanie dlaczego płaczesz?- Dotknął zmartwiony mojego policzka, i zaczął całować mnie po głowie. Często to robił.
- Czym ja sobie zasłużyłam na to? Mam ciebie, chłopaków małego człowieczka w sobie. Nic więcej mi nie potrzeba.
- No ja chyba wiem. Poczekaj chwilę.- Pocałował mnie w policzek i wyszedł z pokoju. Nie miałam pojęcia co mu znów do głowy strzeliło, ale kocham go za taką spontaniczność. Przecież to fajne jak nie ma się wszystkiego do końca zaplanowanego, prawda? Drzwi się otworzyły, a ja znów ujrzałam mojego ukochanego. Podał mi rękę abym wstała i stanął na przeciwko mnie zdenerwowany. Ręce mu się trzęsły, a na twarzy miał nie pewny uśmiech. Uklęknął przede mną i chwycił mnie za rękę. Spojrzałam na niego, a on wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko.
- Alex ja wiem, że my jesteśmy razem bardzo krótko, ale ja jestem pewny swoich uczuć. Chcę spędzić z tobą resztę życia. Wiem, wiem powinna być restauracja, kwiaty ale wiesz teraz jestem już wszystkiego pewny i nie mogłem czekać. Alexandro czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i zostaniesz moją żoną?- Cały czas wpatrywałam się w jego oczy które błyszczały od niepewności. Zayn otworzył pudełeczko, a mnie jeszcze bardziej zatkało. Nie mogłam z siebie wydusić żadnego słowa. Oczy zaszły mi mgłą, a po chwili po policzkach zaczęły spływać łzy. Łzy szczęścia. Normalnie jestem szczęśliwa! Aaa, on czeka. Ogar.
- Oczywiście, że tak.
- Wiedziałem, że za wcześnie... Chwila co?- Jego oczy zajaśniały, a na twarzy pojawił się wielki uśmiech który oświetlił całą jego twarz.
- Tak, Zayn zgadzam się.- Malik delikatnie wsunął pierścionek na mój palec, w stał i mocno mnie przytulił. Chyba nikt nie może pojąc tego jak bardzo jesteśmy teraz szczęśliwi.

Siedzę z całym towarzystwem na dole i jest tak sztywno, że masakra. Liam jest czymś wyraźnie zainteresowany a tym czymś jesteśmy my. Znaczy ja i Zayn. niby przygląda nam się z ukrycia, ale wcale się z tym nie kryję, Harry i Lou robią coś na laptopie, Niall pisze zapewne z Jess która już się zmyła wraz z Meg,Dan jest cała czerwona od powstrzymywania śmiechu, Zayn siedzi jak na szpilkach, jest zdenerwowany i co raz mocniej ściska mnie za rękę. A ja? Ja sama nie wiem jak mam się zachować. Pierścionek wrzynał mi się w palca za każdym razem gdy Zayn uciskał mocniej moją rękę. Zaczynało mnie to denerwować.
- Dobra mam dość. Li o co chodzi?- Spojrzałam na mojego kuzyna, a on spojrzał na Malika. Mnie zignorował i nie zaszczycił swoim spojrzeniem.
- O nic. No chyba, że wy chcecie nam coś powiedzieć? Nie musicie się krępować.- mówił to z takim spokojem, że aż się przeraziłam. Spojrzałam na Zayn'a, a on na mnie. Był na prawdę przerażony. Ale z resztą ja też zaczynałam się bać człowieka który jest zazwyczaj spokojny.
- Nooo, właściwie to tak.- Zayn zaczął nie pewnie i wstał ciągnąc mnie za sobą.- Harry, Lou możecie na chwilę przerwać oglądanie tych pornosów i spojrzeć na nas?- Chłopaki odłożyli laptopa, i wcale nie skomentowali tego co powiedział Zayn. Chyba nie chcę wiedzieć co oni tam robili.
- Ja czy ty?- Zapytałam mojego narzeczonego, a on chyba przez chwilę rozważał jak bardzo ucierpi jego twarz po spotkaniu z pięścią Liam'a.
- A więc jak wszyscy wiecie Alex jest w ciąży i dzisiaj postanowiłem pójść dalej. A właściwie to Alex zgodziła się zostać moją żoną..- Malik ledwo co wydusił z siebie zdanie, a ja wyszczerzyłam się szeroko tak dla lepszego wizerunku. Wszyscy mieli zdziwione miny. Cóż chyba nikt nie spodziewał się tego, aż tak szybko.
- Aaaaa! Pokaż pierścionek!- Jako pierwsza ogarnęła Dan i pisząc podbiegła do mnie. Zaśmiałam się i wyswobodziłam rękę z uścisku Malika.- Jezu piękny...- Dan mocno mnie przytuliła, a ja ją. Chłopaki też mniej więcej zajarzyli i stali przy Zayn'ie. Przytuliłam każdego, a na koniec zostawiła sobie Li. Podszedł do mnie i zatopił w uścisku.
- Jesteś pewna?-Wyszeptał mi do ucha, a ja się uśmiechnęłam.
- Kocham go Li.
- Na to nic nie poradzę.- Zaśmiałam się i pokiwałam głową na znak zgody. Ulżyło mi. Nie zabiję Malika i to się liczy.
- Eee, nie żeby coś ale to wszystko jest w sieci.- Louis podrapał się po karku, a ja szybko odsunęłam się od kuzyna i spojrzałam na niego.
- Ups. Nie wyłączyliśmy kamerki.- Harry uśmiechnął się uroczo i razem z Lou uciekli z salonu.
- No to zajebiście.- Usiadłam na kanapę i schowałam twarz w dłoniach.

- Żyją jeszcze?- Zamknęłam za sobą drzwi od pokoju Zayn'a i usiadłam obok niego. Zamknął szybko laptopa i spojrzał na mnie lekko zdenerwowany.
- Te gadziny są nie śmiertelne.- Uśmiechnęłam się i spojrzałam pytająco na Zayn'a. Ten westchnął i podał mi laptopa.
- Dziękuję.- Otworzyłam go i zobaczyłam, że w internecie już jest o nas artykuł.
Już wszytko wiemy!
Dzisiaj Louis i Harry zrobili sobie Twitcama i nie wyłączyli go gdy Alex i Zayn chcieli im coś powiedzieć. A mianowicie para ogłosiła im, że zaręczyli się!. Tak, ale to nie wszystko. Dowiedzieliśmy się również, że Alex jest w ciąży. Coś szybko im to idzie. Są ze sobą nie całe dwa tygodnie, a już spodziewają się dziecka i są zaręczeni. Może byli już razem, ale nie chcieli się ujawnić? Wiemy, że Zayn jak i Alex mają za sobą nie udane związki, ale to Zayn ma ich więcej. Czy Alex dołączy do byłych dziewczyn Malika? A może wreszcie będzie wierny jednej dziewczynie?
- Ale to było fajne...- Oddałam mu laptopa całkiem nie przejęta tym co przeczytałam. Już jakoś to na mnie nie działa. Niech sobie piszą co chcą. Nic mnie to nie obchodzi.
- Nie przejęłaś się tym?
- Nie. Już mi przeszło.- Pocałowałam go w usta, a on uroczo się uśmiechnął. Wyciągnął swój telefon i pomachał mi nim przed oczami. 
- Uśmiechnij się.
- Zapomnij.- Zakryłam sobie usta, a on i tak zrobił zdjęcie. Odłożył telefon zrezygnowany i spojrzał na mnie smutny.
- Jesteś złą kobietą.- Położył się obok mnie, a ja zaczęłam się bawić jego ręką. 
- Kocham cię.- Spojrzałam w jego oczy, a on się uśmiechnął.
- Nie mocniej niż ja.- Uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy szczęśliwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz