wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 3 'No bo Louis powiedział, że nie mogę mieć koteczka ponieważ one moją pchły i brudzą.'

Jechałam z tatą samochodem śpiewając AC- Anything Goes. Śmialiśmy się co chwilę. Staliśmy na światłach, i rozmawialiśmy o moim konkursie.
- Tato zaczynam się denerwować. Co jeśli pomylę słowa? Albo źle zagram? Wróćmy do domu.- Zwróciłam się do niego z prośbą i nadzieją w oczach.
- Oj, nie przesadzaj. Przecież tekst znasz na pamięć. A na pewno wszystko dobrze zagrasz. A jeśli się pomylisz to ja wskoczę na scenę i zacznę tańczyć.- Spojrzałam na niego ze strachem w oczach. Mój tatuś nie miał za grosz talentu do tańca. 
- To ja się chyba nie mogę pomylić, bo ludzie nie wytrzymaliby twojego tańca.- Spojrzałam na światła i akurat zrobiło się zielone. Tata już miał ruszać, ale coś nas uderzyło z boku. Tata szybko zasłonił mnie swoim ciałem. Gdy wszytko się uspokoiło tata był ledwo przytomny. Oparłam go o siedzenie i przycisnęłam ręce do jego krwawiącego brzucha.
- Tato, nie zasypiaj.! Spójrz na mnie! Słyszysz! Patrz na mnie! Tato!- Krzyczałam przez łzy, a on tylko się do mnie uśmiechnął. - Nie zostawiaj mnie. Proszę.- Wyszeptałam do niego co raz bardziej płacząc.
- Hej, nigdy cię nie zostawię. Słyszysz nigdy. Zawsze będę przy tobie. Kocham cię.- Podniósł rękę ale nie dał rady mnie dotknąć. Jego ręka opadła na moje nogi. Zamknął oczy i przestał oddychać. 
- Nie! Tato nie!. Odezwij się! Tato!. Nie zostawiaj mnie! Tato!.

- Alex! Obudź się! Słyszysz? Hej, już wszystko dobrze.- Spojrzałam na Liam'a i uświadomiłam sobie, że nów śnił mi się ten sam koszmar. Wtuliłam się w mojego kuzyna. on zaczął mną kołysać aby mnie uspokoić. Płakałam co raz bardziej nie mogąc się uspokoić. Bardzo bym chciała aby był teraz przy mnie tata. Żeby mnie otulił swoimi ramionami pocałował w głowę i powiedział, że jak się nie uspokoję to zacznie tańczyć. Tak mi go brakuję. Jego głosu, śmiechu.
- Liam tak bardzo za nim tęsknie.- Wyszeptałam do niego nadal płacząc. Te emocje które w sobie tłumiłam od tygodnia teraz wylatywały zemnie ze zdwojoną siłą.
- Wiem, Aleź, wiem. Ale zobaczysz z czasem będzie ci łatwiej. musisz być tylko cierpliwa.- Liam też płakał co można było stwierdzić po jego drżącym głosie.
- Dlaczego on mnie zostawił? Przecież ja go potrzebuję. A on mnie po prostu opuścił.- Spojrzałam na jego twarz. Martwił się o mnie. Widać było, że mu ciężko. Teraz to on jest moim prawnym opiekunem. teraz to on musi się mną zajmować. Byłam przygotowana na to, że po jakimś czasie odeśle mnie do Polski do domu dziecka. Wiedziałam, że kiedyś ten moment nastąpi.Przecież on ma tylko 19 lat i musi zajmować się swoją 16 letnią kuzynką. Wszystkich by to w końcu przerosło. Więc gdy podejmie decyzję o odesłaniu mnie nie będę miała do niego żalu.
- On cię nie zostawił. Jest teraz z tobą zawsze będzie. A ty nie możesz się w sobie zamykać i tłumić swoich emocji. Musisz o tym rozmawiać. Jeśli nie chcesz z nami to z Jess albo Meg. A jeżeli chcesz mogę załatwić ci psychologa. tylko mi to powiedz. Dobrze?- Dlaczego on jest dla mnie taki dobry? Przecież ja nie dawałam mu nawet dwóch dni i myślałam, że mnie odeśle. Chyba się pomyliłam, on nie miał zamiaru tego robić. On chciał abym z nim została.
- Kocham cię.- Znów się do niego przytuliłam. Nie chciałam być dla niego ciężarem. Musiałam się wziąć w garść. Zacząć nowe życie. 'Zostaw przeszłość, żyj przyszłością.' Szybko odwróciłam się za siebie. Byłam pewna, że słyszałam za sobą głos taty. Spojrzałam na zdezorientowanego Liam'a. On nic nie słyszał? Przecież to było wyraźnie słychać.'Nigdy cię nie opuściłem. Zawsze będę przy tobie.Pamiętaj o tym.' W drzwiach stał mój tata. Uśmiechał się do mnie i powoli znikał. Patrzyłam na niego i nie mogłam uwierzyć, że znów go widzę. Uśmiechnęłam się w jego stronę on mi tylko pomachał i zniknął.
- Alex co się dzieje.?- Czy on go nie widział? Nie słyszał? Może to tylko wymysł mojej wyobraźni. Może tak bardzo za nim tęsknie, że aż go zobaczyłam. Poprzez moją podświadomość.
- Nic nie słyszałeś?- On tylko pokręcił głową.- Nie ważne. Która godzina?
- 3 nad ranem.- Otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia. Spojrzałam na swoje rzeczy w których zasnęłam wieczorem.
- Pójdę wziąć prysznic.- Wstałam i poszłam do łazienki. Szybko się umyłam i ubrałam swoją 'piżamę'. Z mokrymi włosami wyszłam z łazienki. Liam siedział na łóżku. Poprosiłam go aby ze mną został. Oczywiście zgodził się bez mrugnięcia okiem. Ja potrzebowałam się komu wygadać i on też. Dowiedziałam się, że ma małe problemy ze swoją dziewczyną Danielle. Chciałam ją jak najszybciej poznać ale teraz jest w Paryżu gdzie pracuje jako modelka. Zasnęliśmy coś koło 6 rano. Obudziły nas krzyki chłopaków. Do mojego pokoju wpadł zdyszany Louis. Na nasz widok od razu się uspokoił i normalnie stanął.
- Chłopaki alarm odwołany Liam jest z Alex.!- Uśmiechnął się do nas i wyszedł z pokoju po cichu zamykając za sobą drzwi. Spojrzałam na Liam'a który był równie zdziwiony co ja. Wzruszyliśmy ramionami i wyczołgaliśmy się z mojego łóżka. Dzień zapowiadał się ciepły. W końcu, jestem tu od dwóch dni, a już tęsknię za słońcem. Liam wyszedł z mojego pokoju, a ja udałam się do garderoby aby wybrać jakieś rzeczy. Nie zdążyłam wybrać ubrań, a dostałam sms. Wróciłam do pokoju i chwyciłam telefon z biurka. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Meg.
' Jak nie masz co robić to przyjdź do mnie i razem pójdziemy do Jess. ;P'
' Ok. Tylko napisz mi o której mam być i adres ;D'
Odłożyłam telefon na biurko i poszłam na poszukiwania jakiegoś stroju. Wybrałam krótkie dżinsowe spodenki, czerwoną luźną bluzkę na krótki rękawek o do tego czarne trampki. Z wybranymi rzeczami poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i zobaczyłam stracha na wróble. Położyłam spać się całkiem mokrymi włosami i teraz mam na głowie mopa. Westchnęłam wzięłam szczotkę i zaczęłam rozczesywać każdy kołtun. po 20 minutach moje włosy w końcu były rozczesane. Pomalowałam rzęsy tuszem usta błyszczykiem i gotowa wyszłam z łazienki. Meg napisała mi, że mam być u niej o 12. O nawet nie mam do niej daleko. Spojrzałam na godzinę i serce podskoczyło mi do gardła przecież już 11:30. O boże. Jeszcze muszę coś zjeść. Szybko włożyłam portfel do tylnej kieszeni i z telefonem w ręku wybiegłam z pokoju. W kuchni wszyscy coś robili.Wyrwałam Harry'emu kefir z ręki i szybko zaczęłam go jeść. Wzięłam łyka herbaty Liam'a. Wszyscy spojrzeli na mnie jak na jakąś wariatkę. Harry był wyraźnie obrażony. podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Od razu poprawił mu się humor.
- Gdzie się tak śpieszysz?- Zapytał Zayn i usiadł obok mnie.
- Idę do Meg, a później idziemy do Jess. Mam poznać jej brata i Dylan'a.- Szeroko się uśmiechnęłam i poruszyłam brwiami.Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i aż się zachłysnęłam herbatą Liam'a.
- Muszę iść. Pa.- Wybiegłam z kuchni. Byłam pewna, że się spóźnię. Jak zawsze. Przebiegłam całą drogę do domu Meg. Nie zmęczyłam się ponieważ w Krakowie  byłam w drużynie lekkoatletycznej. Uwielbiałam biegać. Wtedy czułam się wolna. Meg siedziała na schodach i rozglądała się za mną. Gdy tylko mnie ujrzała szeroko się uśmiechnęła.
- Sorki, ale nie mogłam sobie poradzić z włosami i trochę mi się w łazience przeciągnęło.- Przytuliłam ją na powitanie.
- Och, Alex chodźmy już bo Jess się wkurzy.- jak powiedziała tak zrobiłyśmy. Nie śpieszyłyśmy się. Szłyśmy sobie spacerkiem. Nie wiedziałam gdzie się teraz znajduję. Szłam tylko za Meg i starałam zapamiętać jakieś detale. W końcu stanęłyśmy przed małym białym domem z dużym ogrodem. Meg nie zadzwoniła do drzwi tylko normalnie weszła. Poszłam za nią i od razu słyszałam głośne śmiechy które dochodziły jak przypuszczałam z salonu. Nie myliłam się. W salonie na kanapie siedziała Jess w otoczeniu dwóch chłopaków.
- Cześć wam.- Meg spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła. Zaraz przy nas pojawili się chłopcy szeroko się uśmiechając.
- Cześć, jestem Nick, a  to jest Dylan największe ciach w Londynie. Jeśli jesteś zainteresowana nie krępuj się mów.- Nick chwycił moją dłoń i pocałował. Dylan zrobił to samo tylko z drugą ręką. Obydwoje byli przystojni i zabawni. na początku czułam się trochę niezręcznie ale później już normalnie z nimi rozmawiałam. Oczywiście Meg i Nick co chwilę się wyzywali na wzajem. Prawda jest taka, że nigdy nie miałam przyjaciół. Koleżanki i kolegów ale nie przyjaciół. Czy to miało się zmienić? Może tak.
- Ej, jeżeli ja będę  w klasie z Kim to się chyba poćwiartuję.- Jess już jakiś czas narzekała na temat jakiejś Kim. Podobno, spała z całą męką populacją z ich gimnazjum. kim jest blondynką o kształtach osy, a raczej jak Jess to opisała szerszenia.
- Czemu ty jej tak nie lubisz?- Zapytał Dylan i było widać, że rozmarzył się na temat Kim.
- Człowieku ja się przefarbowałam na blond aby zniszczyć mit o głupich blondynkach. A ona to wszystko niszczy bo z niej jest głupia blondynka.- Jess spojrzała na mnie.- Weź znów zrób się na blond.- uśmiechała się do mnie cwaniacko.
- Nie, raczej nie. W blond wyglądam głupio.Tak jest lepiej.- Spuściłam wzrok bo nie chciałam na nich patrzeć. W głowie miałam pełno wspomnień. Jak tata wybiera farbę, albo jak śmieje się ze mnie u fryzjera.  Poczułam wibrację w kieszeni. Dostałam sms od Liam'a.
'Jak chcecie to przyjdźcie wszyscy do nas na maraton filmowy Piły. Chyba, że się boicie? O_O'
- Liam się pyta czy idziemy do nas na maraton Piły.- Skierowałam się do mich towarzyszy.
- Czemu nie.- Chłopaki przybili sobie piątki, a dziewczyny równocześnie wzruszyły ramionami.
' Idziemy. będziemy za 20 minut mięczaku.'
Wszyscy wyszliśmy z domu Jess i Nick'a i skierowaliśmy się do moje domu. Droga minęła nam wesoło. Cały czas nabijaliśmy się z Meg i Nick'a. Gdy tylko weszliśmy do domu podbiegł do mnie Harry i mocno przytulił. Stałam jak kołek i nie wiedziałam co zrobić.
- Harry, a tobie co?- Odsunęłam go od siebie i spojrzałam na jego smutną twarz.
- No bo Louis powiedział, że nie mogę mieć koteczka ponieważ one moją pchły i brudzą.- Harry wyglądał tak jakby miał się zaraz rozpłakać.
- Oj, ale wiesz on ma trochę racji.
- Nie!.Na ciebie też mam się obrazić? I tak źle się czuję ze świadomością, że się pokłóciliśmy. I jeszcze będę musiał sam spać.- Znów się do mnie przytulił.
- Dzisiaj możesz spać ze mną, a jutro pogadamy na temat koteczka.- Chłopak od razu się rozpromienił. Pocałował mnie w policzek i Pobiegł w głąb domu krzycząc, że dzisiaj śpi ze mną. Spojrzałam za siebie na zdziwionych przyjaciół.
- Poczekajcie aż poznacie resztę bandy.- Poszliśmy w stronę istnej dżungli.
  ________________________________________________________________________________


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz