środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 27 ! 'Myślisz, że nas słyszy?'

Otworzyłam oczy, cała zalana potem i wystraszona. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w jakim się znajdowałam. Jasne ściany, rażące światło.
- Alex?- Podszedł do mnie uśmiechnięty Zayn. Moje serce biło tak szybko iż myślałam, że zaraz wyleci mi z piersi.
- Co ja tutaj robię?- W głowie cały czas miałam ten dziwny sen, słowa, smutne miny. Cały czas próbowałam sobie przypomnieć wszystko co przeżyłam, i udawało mi się to. Czyli to tylko sen. Nie ma czym się martwić.
- Musiałaś się wczoraj poślizgnąć na schodach i uderzyłaś się w głowę.- Wziął mnie za rękę, a moje serce zaczęło bić w miarę normalnym tempie.
- Co z dzieckiem?
- Wszystko w porządku. Martwiłem się o ciebie. Byłaś taka niespokojna.
- Miałam cholernie dziwny sen. Ale nie ważne. Chcę wracać do domu.- Uśmiechnął się do mnie promiennie. Odwzajemniłam gest, a on szybko wyleciał ze sali chyba w poszukiwaniu lekarza.
Nie myliłam się. Po chwili wszedł dumny prowadząc za sobą młodego lekarza.
- Dzień dobry. Jestem pani lekarzem prowadzącym. Dobrze się pani czuję? Nic nie boli?- Sprawdził coś w swoich kartkach, popatrzył na jakiś wykres i uśmiechnął się do mnie promiennie.
- Czuję się wspaniale, a teraz chcę już wracać do domciu.- Zayn zaśmiał się i pokręcił głową.- Czego rżysz? Serio chcę do domu i Li. A po za tym mamy w domu ogórki?
- Zachcianki? Serio? Tak to ma być przez dziewięć miesięcy?- Tego nie powiedział do mnie tylko do lekarza który już się z nas śmiał.
- Dojdą jeszcze humorki.- Poklepał Zayn'a po plecach.
- A męcz się gadzino. Ale teraz na serio. Mogę już iść do domu?
- Oczywiście. Zaraz przyniosę pani wypis.- Puścił do mnie mnie jeszcze jeden uprzejmy i słodki uśmiech po czym wyszedł. Jak się okazało Zayn przywiózł mi coś na przebranie. Zamknęłam się w łazience szybko opłakałam stan swojej twarz bez makijażu i ubrałam się. Chciałam jak najszybciej stąd uciec.
Gdy wróciłam do sali Zayn już miał mój wypis i mogliśmy jechać do domu. Cały czas trzymaliśmy się za ręce. Gdy na korytarzu zobaczyłam siedzące ciężarne kobiety ze swoimi mężami, lub z małymi dziećmi na rękach uśmiech sam wpełzał mi na twarz.
- Nie długo też będziemy tak siedzieć.- Zayn ucałował mnie w głowę z dumą i uśmiechem.
- Tak, niedługo będę wyglądać jak ciężarówka.
- To co? Dla mnie zawsze będziesz najpiękniejsza.
- Jasneee. A te wszystkie laski z cyckami do ziemi, szczupłą sylwetką to się ni liczą?
- Nie. Dla mnie liczysz się tylko ty.- Uśmiechnęłam się pod nosem. Miło było usłyszeć takie coś od kogoś kogo się kocha.


Weszłam szczęśliwa do domu. Hałas jak zawsze, ktoś chyba płacze, ktoś się śmieje. Wszystko w porządku. Stanęliśmy z Zayn'em w progu i próbowaliśmy ogarnąć to co się działo w środku.
- Coś mi się wydaję, że będziemy musieli ukrywać nasz dziecko przed nimi.- Parsknęłam śmiechem i tym o to sposobem zwróciłam na nas uwagę reszty. Liam od razu mnie przytulił i zasypał pytaniami bez sensu. Harry zaczął dotykać mój brzuch co mnie zaczęło irytować.
- Styles! Ogarnij!- Odczepił się ode mnie chowając się za Lou. Pokręciłam głową i oznajmiłam, że idę do siebie. Rzuciłam się na łóżko z westchnieniem. Czułam się zmęczona ale nie wiem czym. Zaczęłam wpatrywać się w sufit i zastanawiać co dalej będzie. Co ze szkołą? Co z trasami? Co z nami? Do szkoły chodzić muszę więc tutaj to chyba wszystko przesądzone. Co do tras to nie wiem ale przecież nie mogę odciągać Zayn'a od pracy. Chcę z nim być, ale nie wiem jak to jest z nim. Przecież nie mogę go zatrzymać na dziecko. Muszę teraz zachowywać się jak dorosła i muszę zacząć myśleć za nas dwóch. Przecież teraz noszę pod sercem owoc naszej miłość, noszę w sobie kogoś kto będzie mnie uszczęśliwiał swoim uśmiechem.
- Nie przeszkadzam?- Zayn położył się obok mnie. Spojrzałam na jego piękną twarz i idealne oczy. Ciekawe czy nasze dziecko też takie będzie miało....
- Ty? Nigdy.
- Myślisz, że nas słyszy?- Zayn położył rękę na moim brzuchu. Przyjemne ciepło rozniosło się po moim całym ciele jak jakiś prąd.
- Nie wiem. Ma dopiero tydzień.
- To nie wiarygodne, że tam w środku jest mały człowieczek który jest nasz.
- Wiem. Myślisz, że Liam jest na mnie zły?
- Na ciebie? Jak już to na mnie. Jestem starszy i powinienem pamiętać o konsekwencjach.
- Muszę z nim pogadać.
- Razem to zrobimy. Mam do ciebie dwie sprawy. Pierwsza jest taka, że załatwimy ci domowe nauczanie abyś nie musiała się męczyć w szkole. A druga, że za godzinę mamy wywiad.
- Ok. Po pierwsze: to dobry pomysł. Po drugie: nie obrazisz się jeżeli dzisiaj nie pojadę? Jakoś mi się nie chce.
- Kotek nie zrozumiałaś. Ty też masz wywiad. Cała nasza szóstka.- Jęknęłam zrezygnowana i wtuliłam się w jego ramie.


Rzuciłam się na kanapę w garderobie w jakimś tam studio. Nie chciałam iść na ten głupi wywiad jeszcze w niedzielę wieczorem gdy jutro muszę iść do szkoły.
- Alex wybrałem ci rzeczy.- Harry rzucił we mnie jakimś zestawem, a ja nie chętnie się podniosłam. Nawet nie spojrzałam na to co mi przygotował. Zaczęłam się przebierać przy nich wcale nie przejmując się spojrzeniami w lustrze które mi posyłali. Spojrzałam na siebie w lustrze i miałam ochotę się poryczeć.
- Matko Boska niedługo to będę mogła pomarzyć o takich rzeczach.
- Czemu?- Louis zajadał się marchewką już gotowy aby iść i spowiadać się ze swojego życia.
- Bo będę jak ciężarówka!
- Skarbie mówiłem ci coś na ten temat.- Zayn wywrócił oczami zapinając kolejne guziki od swojej koszuli.
- No wiem, ale to będzie straszne.- Nałożyłam sobie jeszcze trochę pudru na ryj, żeby zakryć te niedoskonałości i też byłam gotowa. Jak zwykle na końcu. Przeszliśmy przez długi korytarz i stanęliśmy za kamerami. Jakiś mężczyzna do nas pomachał i zaczął odliczać. Gdy powiedział Już razem weszliśmy w światło i przed kamery. Nakleiłam sobie na twarz sztuczny uśmiech i szłam blisko Li i Zayn'a. Przywitaliśmy się z prowadzącą Carmen i byłam gotowa zmierzyć się ze wszystkim. Oczywiście ku mojemu szczęściu na początku omijała mnie i wypytywała chłopaków o płytę, koncerty i inne takie. Ale przecież w końcu musiała zejść na życie prywatne i nie było już tak miło.
- Alex, Zayn mówcie jak to z wami jest. Tylko prawdę proszę. Mamy dowód, że między wami iskrzy.- Na telebimie pojawiło się nasze zdjęcie jak trzymamy się za ręce i wychodzimy szczęśliwi ze szpitala. Spojrzałam na Malika i napotkałam jego spojrzenie.
- Dobra i tak długo tak nie pociągniemy. Jesteśmy razem od tygodnia.- Powiedziałam i znów spojrzałam na Malika który był wyraźnie zadowolony z tego co powiedziałam.
- Tak Alex mówi prawdę. Wczoraj była taka nasz mała rocznica.- Splótł nasz palce razem.
- Oooo, jak słodko. A dlaczego wychodziliście ze szpitala?- Co za wredna baba!
- Zatrułam się i musiałam zostać tam na noc. Zayn po mnie przyjechał.
- Liam nie jesteś zazdrosny? Przecież to twoja młodsza kuzynka.
- No może tak trochę to jestem ale wiem, że Malik jej nie skrzywdzi i wiem, że jest szczęśliwa.- Li posłał mu groźne spojrzenie, a ja się zaśmiałam pod nosem.
- Chłopaki, a jak wy odbieracie ich związek?
- Jak widzę ich czułości w domu to aż mi się nie dobrze robi więc idę sobie z Gasparem na spacerek.- Harry wzruszył ramionami.
- Ja sam mam dziewczynę więc nie przeszkadza mi jak ni się całują czy coś.- Louis puścił nam w powietrzu buziaka, a Malik udał, że go łapie i przykłada do serca.
- Mi też to jakoś nie przeszkadza. Wolę jak są razem i się nie kłócą niż jak mają na siebie krzyczeć o byle co jak było do tej pory.- Niall miał trochę racji, ale chyba nie było aż tak źle. Pomęczyła nas jeszcze trochę i dała spokój żegnając się z nami i życząc mi  szybkiego powrotu do zdrowia. Chciałam się zaśmiać i powiedzieć, że wyzdrowieję za dziewięć miesięcy ale dałam sobie już z tym spokój.


- Niall!- Wrzasnęłam nad nim aż się chłopaczek wystraszył.
- Co?
-Jajco!- Spojrzał na mnie jak na kretynkę i chyba nie zajarzył co to miało znaczyć.- Jess do ciebie.- Podałam mu swoją komórkę, a on przejął ją i wyszedł z salonu, a ja zajęłam jego miejsce.- Co robicie?- Spojrzałam na laptopa Styles'a i zobaczyłam, że chcą zrobić Twitcama. Skrzywiłam się i odsunęłam trochę ale gdy Malik usiadł na przeciwko mnie to przesiadłam się na jego kolana. Objął mnie ręką w pasie i uśmiechnął słodko.
- Jestem wygodniejszy?- Wyszeptał mi do ucha lekko przygryzając płatek mojego prawego ucha.
- O wiele.- Uśmiechnęłam się do niego zadziornie i pocałowałam w usta.
- Ugh. Teraz fani będą wiedzieli dlaczego chce mi się rzygać jak was widzę.- Odwróciłam się i zobaczyłam, że ten cymbał miał wycelowaną w naszą stronę kamerkę i wszyscy nas teraz widzieli. Pisnęłam i schowałam twarz w zagłębieniu szyi Malika. On natomiast się zaśmiał.
- Harry bo ci krzywdę zrobię.- Mój głos był stłumiony przez Malika ale byłam pewna, że mnie zrozumiał. Zaryzykowałam i spojrzałam na niego. Tym razem to Louis trzymał laptopa i kierował go na nas.
- Tomlinson to ciebie też się tyczy dziadzie.
- Jakoś się ciebie nie boję mamuśka.- Wstałam z kolan Zayn'a i chciałam go zdzielić ale on przeleciał przez oparcie kanapy i wylądował na podłodze. Harry szybko zaczął go filmować, a my śmiać.
- I widzisz co ci ta moja mamuśka zrobiła? Ze pchała cię z kanapy siłą woli.- Zayn objął mnie od tyłu i położył głowę na moim ramieniu.
- Ja ci dam mamuśka. Pożałujesz tego.- Odepchnęłam go od siebie i zajęłam jego miejsce. Liam wszedł do salonu i spojrzał na Louis'a który próbował się podnieść.
- Dobra nie wnikam. Jadę do Dan. Cześć.- I tyle go było widać. Zayn usiadł przed fotelem na ziemi i zaczął bawić się moimi nogami. Ignorowałam go i rozsiadłam się wygodniej. Harry i Louis coś tam nawijali do kamerki, Niall jak zniknął z moim telefonem to go nie widać, z Zayn'em mam separację, a Liam wyszedł. Zostałam sama...
- Ałć....- Przekręciłam się na fotelu, a Malik wstał jak oparzony.
- Co cię boli? Już dzwonię po pogotowie.
- Opanuj się. Noga mi zdrętwiała.- Zaśmiałam się z jego wystraszonej miny. Wstałam i udałam się do swojego pokoju. Wzięłam laptopa na łóżko i zalogowałam się na fb i tt. Miałam pełno powiadomień, wiadomości i próśb o przyjęcie do znajomych przez nie znane mi osoby. Wszystko zignorowałam. Postanowiłam dodać zdjęcie na fb. Nie wiem o co chyba tak dla lepszego samopoczucia. Po chwili pod zdjęciem było pełno komentarzy od prawie nie znanych dla mnie osób jaka to jestem piękna i jakie Malik ma szczęście, lub, że mam się schować bo na małpy polują. Jakoś się tym specjalnie nie przejęłam. Na samym dole był komentarz od Zayn'a Malika.
Ależ mam piękną dziewczynę! Nie gniewaj się już na mnie... :(
Postanowiłam mu odpisać. A co! Nie będę gorsza.
Nie podlizuj się Malik. Przyjdź do mnie to zobaczysz czy się gniewam ;D
Długo nie musiałam czekać na Zayn'a. Wszedł nie pewnie do pokoju. Odłożyłam laptopa i pocałowałam go najdelikatniej jak potrafiłam.
- Nie gniewasz się już?- Pogładził mnie po policzku.
- Nie tatuśku.- Pocałowałam go jeszcze raz i wtuliłam się w niego. po chwili moje powieki stawały się co raz cięższe i sunęłam wtulona w miłość moje życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz