sobota, 1 września 2012

Rozdział 6 'Jezu znowu? Ile można. Ludzie. Ja wiem, że to jest przyjemne ale..'

Spałam sobie smacznie gdy usłyszałam jakieś krzyki. Nie chciało mi się wstawać więc nakryłam sobie głowę poduszką aby nic nie słyszeć.
- Alex wstawaj jest 7. Masz szkołę.- Jak sądzę Liam mnie odwiedził. Coś tylko mruknęłam pod nosem i znów odpływałam w błogi sen. Ktoś wylał na mnie wodę. lodowatą. Wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. Zapomniałam, że jest w samej bieliźnie. Ale to mnie nie obchodziło. Spojrzałam na winowajcę. Liam stał w drzwiach z wiadrem i z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Zabiję.- Szybko rzuciłam się w stronę drzwi. Niestety Liam był szybki i zaczął uciekać. Zbiegłam za nim na sam dół. W kuchni stanął na za wyspą kuchenną. Czułam jak z moich włosów skapuję woda na nagie plecy. 
- Było trzeba wstać. Teraz wiesz czym grozi lenistwo.- Liam uśmiechał się triumfalnie. Chwyciłam jabłko i rzuciłam w niego. Trafiłam w brzuch.
- Było trzeba nie oblewać mnie zimną wodą. Teraz już wiesz czym grozi głupota.- Harry się zaśmiał i przybił mi piątkę. Do kuchni weszła Kim i Zayn. pokręciłam głową i poszłam na górę. Musze się umyć i ubrać. Na dworze świeciło słoneczko. Och, ale super będę mogła ubrać krótkie spodenki.Wzięłam szybki prysznic, włosy rozczesałam i ubrałam się. Dzisiaj trochę mi to zeszło. Wyszłam z łazienki zabrałam książki i wpakowałam je do torby. Na dole znów wszyscy siedzieli gotowi.
- Ej, chłopaki a po jakiego ciula wy wstajecie tak wcześnie?- Usiadłam obok Niall'a i poczęstowałam się kanapką. 
- Bo musimy jechać na próbę. Więc znów cię podwieziemy.- Widać, że Harry'emu bardzo podobała się ta wizja. 
- Ok, ale to musimy już jechać bo mam jeszcze kilka spraw do załatwienia w szkole.- Znów zabrałam jabłko. 
- Takie jak wymiana zarazków z niejakim Freddiem?-Tym razem Lou wtrącił się do rozmowy. Spojrzeli na mnie a ja czułam jak się rumienię.
- Po części.- Zabrałam swoją torbę i wyszłam na dwór. Sama nie wiedziałam jak mam się zachowywać przy Freddiem. No bo czy wczorajszy pocałunek świadczył o tym, że jesteśmy razem, czy nie. Ej przecież my  się nie znamy. Wiem tylko tyle, ze on chodzi do klasy razem z Nickiem i Dylanem. Nic więcej, a no i jeszcze, że świetnie całuję. Jechałam z Lou Harrym i Niall'em. Drugim samochodem jechali Zayn, Liam i Kim. Jak ja jej nie znoszę. W ogóle nie wiem co Zayn w niej widzi. 
- Pa.- Wyszłam z samochodu i odszukałam wzrokiem swoich przyjaciół. Siedzieli na ławkach i na stoliku. Jess i Meg, na jednej ławce, Dylan i Freddie na drugiej, a na stole Nick. Ruszyłam w ich kierunku. Usiadłam obok dziewczyn nie patrząc na Freddiego. 
- Hej, dzisiaj Kim u nas spała.- Dziewczyn jak i chłopaki na mnie spojrzeli.A oni nie wiedzieli.- Kim jest dziewczyną Zayn'a.
- Moje kondolencje.- Jess poklepała mnie po plechach. 
- Eee, Alex ktoś chyba idzie do ciebie.- Spojrzałam tam gdzie Meg. W naszą stronę biegł Liam i Harry. Liam krzyczał moje imię i coś trzymał w ręce.
- Och, Alex zapomniałaś swojego śniadanka. Ależ ja muszę o ciebie dbać.- liam mocno mnie przytulił. Znów będę na językach całej szkoły. oni nie wiedzieli, że mieszkam z one Direction. Teraz to się dopiero zacznie. 
- Za co?- Spytałam się go gdy mnie w końcu puścił.
- Za rzut jabłkiem.
- Ale ty mnie oblałeś wodą.!- Teraz już krzyczałam.- A ty? Tobie nic nie zrobiłam. Chyba- teraz spojrzałam na Harry'ego który śmiał się jak głupi. 
- Ja tylko przyszedłem się pośmiać, on przyszedł się zemścić. 
- Schowam wszystkie widelce zostawię tylko łyżeczki. Wykleję ci cały pokój łyżeczkami. tobie też się oberwie.
- Ale ja nic nie zrobiłem!- Oburzył się loczek. Pokręciłam głową i walnęłam się w czoło.
- Ale z was kretyni. Dzisiaj będę później w domu.
- Czemu?- Liam był wyraźnie zaciekawiony.
- Bo mam sprawy do załatwienia.- Znów się rumieniłam. Czyli było jasne, że ta dwójka wie  o co chodzi.
- Jezu znowu? Ile można. Ludzie. Ja wiem, że to jest przyjemne ale..
- Zamknij się! Spadać. Już.- Wskazałam na resztę chłopaków którzy oczywiście się nabijali. Zabrałam torbę i poszłam w kierunku szkoły. Akurat gdy wchodziłam do szkoły zabrzmiał dzwonek. Pierwszą miałam biologię. Czas zacząć nudny dzień w szkole.
Czekałam przed szkołą na Freddiego. Musimy poważnie porozmawiać. No przynajmniej taki mam plan. Chociaż jak znam siebie to zaraz gdy się do mnie odezwie mnie zamuruję i nic nie powiem. No ale liczą się chęci, nie? Freddie wyszedł ze szkoły wraz z Nickiem i Dylanem. O jeszcze muszę pogadać z Nickiem. Chociaż z opowieści dziewczyn podobno mu przeszło i traktuję mnie jak Meg. To dobrze. Chłopaki chyba mnie nie zauważyli, więc ruszyłam w ich stronę.
- Freddie?- Chłopaki odwrócili się równocześnie. No i już mnie zatkało, a przecież nawet jeszcze nic nie powiedział. Weź się kretynko w garść.! Freddie szeroko się uśmiechnął.
- Tak?- Cały dzień brakowało mi jego głosu. Tak bardzo chciałam go usłyszeć.
- Chyba...em musimy pogadać.- Spojrzałam mu w oczu. Och, oczy ma piękne. Cały jest piękny. Nic mi nie odpowiedział tylko pożegnał się z chłopakami i stanął naprzeciwko mnie.
- Ok, odprowadzę cię i w tym czasie pogadamy.- Skinęłam głową i ruszyłam w stronę wyjścia z terenu szkoły. Między nami panowała cisza. Robiło się coraz bardziej niezręcznie. No Alex dalej, dasz radę. Już mów.! No kurwa całą matematykę obmyślałaś co powiesz! No już! Wyprzedziłam go i stanęłam naprzeciwko niego. Freddie stanął zdziwiony ale nic nie mówił.
- Dobra wiesz co. Ja chcę tylko wiedzieć na czym stoję. Ok? Bo wiesz ty kurwa zajebiście całujesz i w ogóle. Ale muszę mieć tą cholerną pewność ok?.- Spojrzałam w jego oczy. on nic nie odpowiedział tylko chwyciła mnie za ręce. Przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować. Ten pocałunek różnił się od innych. Był przepełniony namiętnością. Czułam się jakby nikt po za nami nie istniał. Tak jakbyśmy nie stali na chodniku, jakby nikt nam się nie przyglądał. Jakbyśmy byli sami... Oderwaliśmy się od siebie zdyszani. Jego oczy świeciły się jakby miał się zaraz rozpłakać... Ale nie, one były przepełnione radością.
- Chcę być z tobą..- Wyszeptał z ustami przy moim czole.
- A ja z tobą, ale muszę iść do domu- Również wyszeptałam. Freddie się zaśmiał. Ruszyliśmy do domu cały czas się przytulając i trzymając za dłonie. Teraz cały czas rozmawialiśmy. Opowiadaliśmy o sobie. Dowiedziałam się, że Freddie przeprowadził się tu w wakacje. Jego tata został z jego 10 letnią siostrą w LA. On mieszka z matką. Chociaż prawie nie ma jej w domu bo dużo pracuję. Bardzo szybko zleciała nam droga do domu. Staliśmy przed furtką. Nikt nie chciał się pożegnać.
- Wiesz, że wszyscy obecni w tym domu nas obserwują?- Wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz. Tylko pokiwałam głową. Zatopiłam swoje usta w jego. Nie chciałam przerywać tego pocałunku. On najwyraźniej też nie chciał. Gdy spróbowałam się odsunąć, on chwycił moją twarz w dłonie i nie pozwolił się odsunąć. W końcu sam to zrobił.
- Przyjdziesz dzisiaj o 20?- Spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Tak.- Znów mnie pocałował ale teraz lekko.- Pa.
- Pa.- Skierowałam się w stronę domu. Freddie nadal stał w tym samym miejscu. Zamykając drzwi ostatni raz na niego spojrzałam. Akurat się odwracał. Rzuciłam torbę w holu i poszłam do kuchni.
- Frajerzy wiecie, że was było widać?- Chwyciłam sok i szklankę. Nalałam sobie i zaczęłam pić. Chłopaki starali się na mnie nie patrzeć.- Freddie przyjdzie o 20. Macie być mili. Jasne? A i lepiej żeby nie było tu pani Kimberly.- ostatnie słowo wymówiłam z sarkazmem.- A no i Zayn jeśli chcecie się jebać po nocy to wynajmijcie sobie pokój w hotelu. Ja chcę spać, a nie słyszeć wasze jęki.- Wyszłam z kuchni zostawiając chłopaków z szokowanymi minami. Ktoś musiał mu to powiedzieć. Wyszło na mnie jej co za problem. W pokoju włączyłam sobie muzykę i zaczęłam odrabiać lekcję. Skończyłam o 19:30. Spojrzałam na siebie. Trzeba by było się przebrać. Tylko w co? Coś seksownego.. Świetnie nie mam nic takiego. W końcu postawiłam na kieckę. Szybko wzięłam prysznic ubrałam się i zeszłam na dół. W salonie już siedział Freddie w towarzystwie chłopaków i...Kim. Przecież nie miało jej tu być. Harry też nie wydawał się tym faktem zadowolony. podeszłam do Freddiego który siedział na fotelu. usiadłam mu na kolana i spojrzałam z oburzeniem na Zayn'a, który uśmiechał się triumfalnie. No tak mogłam się domyślić, że po mojej dzisiejszej rozmowie w kuchni zrobi mi na złość i ją zaprosi.
- Nie przywitasz się ze mną?- Freddie szepnął mi to na ucho. Reszta na pewno tego nie słyszała. Uśmiechnęłam się i odwróciłam w jego stronę. Przybliżyłam się do niego. pocałowałam go z zachłannością i namiętność. Harry głośno jęknął, Liam coś tam marudził, Louis się śmiał. Oderwałam się od Freddiego z wielkim rogalem na gębie.
- Wynajmijcie sobie pokój.- Jęknął Zayn.
- Pieprz się  Malik. Albo wiem Kim ty to zrób.- Harry wystawił kciuki i kiwał głową ze smilem.
- Och, wiesz co chciałam to wykorzystać kiedy indziej ale co tam teraz też mogę. Wiesz, co  Alex tak się zastanawiam jak ten cały Robert wytrzymał z tobą cały rok. A tak wiem bo się założył. Jestem ciekawa czy twoi przyjaciele widzą, że po tym jak cię zostawił wpadłaś w depresję, piłaś i ćpałaś, próbowałaś się zabić? Albo jak zabiłaś własnego ojca? Hmm, powiedziałaś im?- Kim uśmiechnęła się triumfalnie, a mnie wprost zatkało. Skąd ona to wszystko wie? Przecież nikomu nie mówiłam. Nawet Liam nic nie wiedział. W moich oczach zbierały się łzy. Wstałam z kolan Freddiego. Wszyscy oprócz Kim byli wstrząśnięci. Nie dziwię się. też bym była.
- Skąd, ty to wiesz?- Mój głos drżał i był ledwo słyszalny. pierwsza łza spłynęła po moim policzku. Nikt nie miał o tym wiedzieć. Miałam zacząć wszystko od początku...
- Hmm, no wiesz ma się wtyki.- Kim stanęła naprzeciwko mnie. Chciałam stamtąd uciec ale ktoś chwycił mnie za rękę. Obejrzałam się za siebie. Freddie. Stał za mną.
- Ja o tym wiedziałem. O wszystkim.- Co on robi? Przecież on... Mina Kim na chwilę się zmieniła, była zszokowana ale za chwilę znów była dumna z siebie.
- Wypierdalaj stąd. Już- Tym razem  Zayn się odezwał. Kim chciała coś powiedzieć, ale on ją wyprzedził.- Ogłuchłaś?- Kim z oburzoną miną wyszła z salonu i trzasnęła za sobą drzwiami. Stałam tam jak idiotka i płakałam. Odwróciłam się i przywarłam do Freddiego. Mocno mnie przytulił i głaskał po głowie. Usiedliśmy na kanapie, a on nadal obejmował mnie ramieniem.
- Alex ty nie zabiłaś swojego ojca. Jasne? To był wypadek.- Liam chwycił mnie za rękę.
- Tak, wiem, ale to co jeszcze powiedziała to prawda.- Westchnęłam. Czas im to powiedzieć.- Gdy Robert powiedział mi o tym zakładzie, załamałam się. Nie chciałam jeść, pić. Cały czas siedziałam w pokoju. nie chodziłam do szkoły. po prostu cały czas leżałam w łóżku i płakałam. no wiecie zerwał ze mną w moje urodziny. trochę mnie to zdołowało. po jakimś czasie, wyszłam z pokoju. zaczęłam chodzić na jakieś imprezy. Piłam, ćpałam. Tata bardzo się o mnie martwił ale nie potrafił do mnie dotrzeć. Pewnego razu jak wracałam do domu, jakiś koleś chciał... chciał mnie zgwałcić. Na szczęście jakiś przechodzień go wystraszył. po tym znów zamknęłam się w pokoju. Wtedy popadłam w depresję. Tylko ból pozwalał mi coś czuć. Pewnego wieczoru poszłam do łazienki i wzięłam żyletki.Podcięłam sobie żyły. Gdyby tata nie wyważył drzwi... Nie było by mnie tu. W szpitalu zapewnili mi opiekę psychiatry. Wyleczyłam się, ale i tak muszę jeździć na kontrolę. Po wyjściu ze szpitala, zaczęłam znów funkcjonować. Zaczęłam nadrabiać materiał ze szkoły. Znów zaczęłam grać na gitarze i śpiewać. Przez 2 miesiące znów wszystko było dobrze. A potem.. jak jechałam z tatą na konkurs muzyczny... Staliśmy na światłach, tata miał ruszać, a jakiś facet przejechał na czerwonym świetle. Uderzył w nas od strony kierowcy. Tata osłonił mnie własnym ciałem... Zmarł nim karetka przyjechała.- teraz płakałam jak bóbr. wszystkie wspomnienia wróciły.- ten facet uciekł z miejsca wypadku. Tata przed śmiercią powiedział, że nigdy mnie nie opuści. Powiedział,że mnie kocha. Ja już nie mogłam mu tego powiedzieć. nie zdążyłam. mi nic się nie stało, ale on...- Spojrzałam na chłopaków. Wszyscy płakali. Nawet Zayn. Freddie mocniej mnie do siebie przytulił.Chłopcy próbowali mnie pocieszać. Nawet im się trochę udało. Freddie leżał ze mną w moim pokoju i czekał aż nie zasnę. Szczerze myślałam, że ciężko będzie mi zasnąć, ale gdy tylko wróciłam z łazienki i położyłam się od razu stałam się senna. Szybko odpłynęłam w krainę snu
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to taki. Tam. Och, szlag by to trafił. Koniec wakacji!! ;(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz